– Trwają już prace nad nowym systemem, opartym na technologii pozycjonowania satelitarnego – informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Ministerstwo Finansów, które obecnie jest właścicielem Krajowego Systemu Poboru Opłat opublikowało projekty dokumentów technicznych dla firm, które byłyby zainteresowane obsługą przewoźników.
CZYTAJ TAKŻE: Autostrada A4 stanie w korkach
Nowy system ma pozwolić na wykorzystanie do poboru elektronicznych opłat telefonów komórkowych, nawigacji satelitarnych, czy urządzeń fabrycznie montowanych w samochodach. Do zapłaty za przejazd z wykorzystaniem telefonu posłuży bezpłatna aplikacja mobilna, dostarczona przez Krajową Administrację Skarbową (KAS). To ona od początku lipca 2020 r. odpowiada za pobór opłat zarówno na płatnych odcinkach autostrad, co wcześniej należało do zadań Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD), jak i opłaty za przejazd po drogach krajowych samochodów powyżej 3,5 tony.
Myto bez bramek
Wprowadzenie elektronicznego systemu poboru opłat na autostradach w Polsce ma już długa historię. Zapowiadane jest przez kolejnych ministrów nadzorujących infrastrukturę drogową przynajmniej od 6 lat. Już w drugiej połowie 2014 r. wicepremier i minister infrastruktury Elżbieta Bieńkowska deklarowała, że za przejazd autostradami będziemy płacić elektronicznie za pomocą urządzeń pokładowych, w które będą musieli zaopatrzyć się kierowcy. System miał zacząć działać w drugiej połowie lub w końcu 2016 r. Optymistycznie założono, że objąłby nie tylko autostrady zarządzane przez Generalną Dyrekcje Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), ale także te administrowane przez prywatnych koncesjonariuszy. W przeprowadzonych analizach elektroniczny pobór myta z tzw. urządzeniami OBU (on board unit) miał okazać się rozwiązaniem najprostszym i najbardziej skutecznym. Odrzucono inne rozwiązania eliminujące bramki, jak winiety i video-tolling. Pierwsze zostały uznane jako system nieszczelny i najdroższy dla tych, którzy najmniej jeżdżą. Z kolei video-tolling oparty o skanowanie numerów rejestracyjnych przez kamery miał być nieprecyzyjny, bo przy opadach deszczu, śniegu czy mgły ma kłopoty z czytaniem numerów.
Projekt do kosza
Plany Bieńkowskiej wrzuciła do kosza nowa minister infrastruktury, Maria Wasiak. W marcu 2015 r. poinformowała, że elektroniczny system poboru opłat dla samochodów osobowych zostanie wprowadzony pod koniec 2018 roku. Ministerstwo chciało przygotować system, który byłby interoperacyjny: miał dawać możliwość pobierania opłat od różnego typu pojazdów w przyszłości, miał być otwarty dla odcinków koncesyjnych i umożliwiać przejechanie z jednym urządzeniem rejestrującym z jednego końca Europy na drugi, czyli współdziałać z podobnymi systemami za granicą. – Nie ma sensu robić prowizorki, która działałaby tylko do 2018 roku. To jedynie dublowałoby koszty i utrudniało kierowcom życie – argumentowała Wasiak. To oznaczało, że do czasu wprowadzenia systemu nie będzie opłat na tych odcinkach, gdzie pobudowano już place poboru, ale nie zamontowano bramek.