Złe prognozy dla polskiej motoryzacji

Początek 2020 roku nie przynosi dobrych wiadomości dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego, jednego z najważniejszych dla wyników eksportu. Jak podały w czwartek firma doradcza KPMG i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), ponad 70 proc. przedstawicieli producentów i dystrybutorów branży spodziewa się pogorszenia jej sytuacji w nadchodzących miesiącach.

Publikacja: 02.01.2020 12:08

Złe prognozy dla polskiej motoryzacji

Foto: moto.rp.pl

– Wskaźnik nastrojów menedżerów oceniających bieżącą sytuację sektora wynosi 66/100, co oznacza spadek o 4 punkty w porównaniu z poprzednią edycją badania – poinformowano w komunikacie. Gorsze nastroje niż pół roku temu panują wśród menedżerów branży motoryzacyjnej odnośnie przyszłości sektora i przyszłej sytuacji gospodarczej. I to pomimo faktu, że ponad połowa menedżerów zakłada na pół roku utrzymanie lub nawet wzrost poziomu zatrudnienia. W przeciwieństwie do podobnego badania przeprowadzonego w połowie 2019 r., przyszłość sektora zdecydowanie gorzej oceniają przedstawiciele przedsiębiorstw produkcyjnych, z których aż 83 proc. spodziewa się pogorszenia lub zdecydowanego pogorszenia w polskim przemyśle motoryzacyjnym. W przypadku przedstawicieli firm dystrybucyjnych podobne zdanie wyraża trzy czwarte ankietowanych, a jedynie 3 proc. prognozuje poprawę sytuacji.

""

Foto: moto.rp.pl

– Obawy producentów motoryzacyjnych w Polsce są wynikiem spowolnienia gospodarczego w Europie, co nie dziwi, bo krajowa branża motoryzacyjna jest bardzo ściśle powiązana z motoryzacją i gospodarką europejską – mówi Jakub Faryś, prezes PZPM. Jak stwierdza Mirosław Michna, partner w dziale doradztwa podatkowego, szef zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce, na pogorszenie nastrojów wpływają także nowe regulacje prawne oraz rosnące koszty pracy. Także dla dealerów prognozy nie są optymistyczne. Już w październiku Instytut Samar prognozował na 2020 r. spadek popytu. Prócz spowolnienia gospodarczego może się do niego przyczynić także spodziewany wzrost cen nowych aut. Powodem będzie wprowadzenie nowych, wyśrubowanych limitów maksymalnej emisji CO2 wynoszących 95 g na przejechany kilometr. Przedstawiciele branży motoryzacyjnej przyznają, że spowodowane tym wyższe koszty produkcji znacząco obniżą jej zyskowność, więc będą musiały być przerzucone na kupujących.

""

Foto: moto.rp.pl

CZYTAJ TAKŻE: Wszystko o nowych normach spalin

Od początku 2020 r. 95 proc. samochodów sprzedawanych na rynkach Unii Europejskiej musi spełniać limit maksymalnej emisji wynoszący 95 gramów CO2 na przejechany kilometr. W 2021 r. – już wszystkie. Według przedstawicieli branży motoryzacyjnej, zredukowanie obecnej średniej emisji do nowego poziomu okażą się dla koncernów samochodowych wyjątkowym wyzwaniem. – Wielu producentów będzie miało duży problem z dojściem do nowych wymogów – uważa Paweł Gos, prezes firmy Exact Systems zajmującej się kontrolą jakości komponentów motoryzacyjnych. Nadchodzące spowolnienie w branży motoryzacyjnej odbija się także na rynku leasingu. Według danych Związku Polskiego Leasingu (ZPL), dynamika polskiej branży leasingowej już w I połowie 2019 r. zmalała r/r o 0,6 proc. Na spadek całości branży wpłynęło pogorszenie kondycji sektora pojazdów osobowych, dostawczych i ciężarowych do 3,5 t. Wartość aktywów tego segmentu sfinansowanych w pierwszych 6 miesiącach roku wyniosła 16,5 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to 17,8 mld zł: spadek sięgnął 6,8 proc.

Tu i Teraz
Kolejny problem dla motoryzacji. UE chce zakazać używania włókna węglowego
Tu i Teraz
Mercedes po cichu zmienił swój logotyp. Gwiazda ma nowy kształt i blask
Tu i Teraz
Cła Trumpa zbliżyły Unię Europejską i Chiny. Wizja końca ceł na elektryki
Tu i Teraz
Skoda w wyjątkowy sposób obchodzi swoje 130 urodziny
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tu i Teraz
Nie tylko elektromobilność. Kia opracowuje nowy modułowy 4-cylindrowy silnik spalinowy