Boom na usługi najmu elektrycznych hulajnóg nad Wisłą sprawił, że konkurencja staje się coraz ostrzejsza. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, na polskim rynku nie wytrzymał jeden z najmłodszych operatorów – CityBee. Litewska firma liczyła, że po sukcesie sieci wynajmu aut dostawczych powtórzy ten scenariusz z jednośladami. Z nowymi usługami weszła w kwietniu do Warszawy. Początkowo na ulicach oferowała 400, a w szczytowym momencie 800 pomarańczowych jeździków. Nie wytrzymała jednak rywalizacji z kilkoma innymi operatorami współdzielonych pojazdów. Dlatego z końcem sierpnia zdecydowała się wycofać z Polski flotę hulajnóg.
Przedwczesny koniec sezonu
CityBee to pierwszy operator, który rzucił ręcznik. Dynamicznie rosnący w naszym kraju rynek najmu tzw. urządzeń transportu osobistego (UTO) przyciągnął bowiem wielu rywali, w tym światową czołówkę branży, jak amerykańskie firmy Lime i Bird, czy wspieranego przez niemieckie koncerny Daimler oraz BMW operatora Hive (wkrótce ma działać pod logo FreeNow). Matylda Żemajtis, odpowiadająca w polskim oddziale CityBee za relacje z mediami, nie chce mówić o decyzji wycofania floty pomarańczowych hulajnóg z warszawskich ulic jako o porażce. – Chodziło po prostu o wcześniejsze zamknięcie sezonu hulajnogowego. Na razie flota została przerzucona na inne rynki w krajach bałtyckich. To była decyzja stricte biznesowa – wyjaśnia. Zastrzega przy tym, że CityBee nie oddaje polskiego rynku. Zostanie tu oferta wynajmu, w ramach car-sharingu, aut dostawczych, a spółka już myśli o wprowadzeniu kolejnych usług. – Nie wykluczamy również, że z hulajnogami wrócimy tu w przyszłym roku – podkreśla Żemajtis.
Rynek pożyczanych na minuty jednośladów w naszym kraju rośnie jak na drożdżach, ale – jak przekonują eksperci – wciąż nie jest nasycony. Według stowarzyszenia Mobilne Miasto w samej stolicy jeździ ok. 4,7 tys. współdzielonych hulajnóg. Po wycofaniu się CityBee zarządza nimi czterech operatorów. Wszystko wskazuje na to, że jednak tylko sytuacja przejściowa. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, z przytupem w ten sektor usług zamierza bowiem wejść Bolt. Estońska firma, znana jako główny konkurent Ubera na rynku przewozów osobowych, ma ambitny plan ekspansji w naszym kraju.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy trend: e-hulajnoga od Fiata, Seata czy Audi