Fala ataków na autonomiczne auta. W ruch poszły broń palna, noże i kamienie

Współcześni luddyści opanowali Arizonę. Na cel wzięli innowacyjne samochody, w tym Teslę. Ich ofiarami padają testowane tu pojazdy autonomiczne, jak i auta elektryczne.

Publikacja: 05.01.2019 21:55

Fala ataków na autonomiczne auta. W ruch poszły broń palna, noże i kamienie

Foto: fot. Caitlin O’Hara/Bloomberg

Arizona to stan, który wiedzie pod względem liczby prowadzonych testów tzw. pojazdów samojezdnych, nie tylko w USA, ale i na świecie. Odkąd jednak w marcu 2018 r. doszło tam do śmiertelnego wypadku, w którym autonomiczny samochód Ubera potrącił przechodzącą ulicą kobietę, Arizonę opanowała fala niechęci względem nowatorskiej technologii. Ta w ostatnich tygodniach przerodziła się jednak w fizyczną agresję. Jeżdżące roboty atakowane są przez przeciwników takich innowacji. W ruch poszły kamienie, a nawet noże.

Z rewolwerem na robota

Luddyzm to radykalny ruch społeczny z początków rewolucji przemysłowej. W XIX-wiecznej Anglii rzemieślnicy, tkacze i chałupnicy protestowali przeciwko zmianom sposobu ich życia i nowej etyce pracy, która była następstwem wynalezienie maszyn tkackich. W efekcie ten antypostępowy ruch doprowadził do aktów niszczenia krosien. Dziś – wraz z postępem technologicznym, który szczególnie silny jest w motoryzacji – podobne zjawisko zaczyna się pojawiać przy okazji testów autonomicznych samochodów.

""

Fordy zmodyfikowane do prób jazdy autonomicznej przez firmę Argo AI w garażu pod jej siedzibą w Pittsburgu / fot. Justin Merriman/Bloomberg

Foto: moto.rp.pl

Ujawniło się ono właśnie w Arizonie, którą zalała fala incydentów skierowanych przeciwko takimi samojezdnym robotom. Jak informuje „New York Times”, policja odnotowała serię ataków na auta jeżdżące bez kierowców. W sumie doszło do ponad 20 zarejestrowanych przypadków obrzucenia testowanych samochodów kamieniami, a także przebijania opon nożem. Agresja względem tej innowacji niebezpiecznie narasta. Policjanci mówią nawet o przypadkach spychania przez inne samochody takich pojazdów z drogi. Z kolei inżynierowie jeżdżący autonomicznymi autami w roli pasażera twierdzą nawet, że celowano do nich z broni palnej. Problem staje się więc poważny.

Chcą staranować Waymo

„New York Times” pisze o pladze hejtu i innych działaniach, które dotknęły m.in. Waymo. To jeden z liderów technologii „self-driving” w USA. Pojazdy tej firmy wielokrotnie były zmuszane do zatrzymania przez innych uczestników ruchu. Policja złapała podejrzanego o kilkukrotną próbę staranowania „robotów” Waymo. Jechał on czołowo w stronę zbliżającego się auta autonomicznego, zmuszając go nagłego hamowania. Policjanci przytaczają również przypadek 37-letniego Erika O’Polka, który swoim Jeepem Wranglerem wymusił zatrzymanie samojezdnego pojazdu. Mężczyzna tłumaczył, że są inne miejsce do takich testów niż drogi Arizony. Jego żona tłumaczyła, że zdecydował się on na taki akt po tym, jak wcześniej jeden z testowanych samochodów omal nie przejechał ich idącego poboczem syna.

CZYTAJ TAKŻE: Uber chce wznowić testy samochodów autonomicznych

Akty wandalizmu w Arizonie nie zniechęcają jednak firm pracujących nad innowacyjnymi technologiami w motoryzacji do testów. Waymo wydało oświadczenie, w którym przekonuje, że Arizona pozostanie ważnym miejscem dla rozwoju takich nowatorskich rozwiązań. „Przez ostatnie dwa lata Arizona była przychylna testom i zaangażowana w rozwój tej technologii z ogromnym potencjałem, która sprawi, że w przyszłości drogi staną się bezpieczne. Wierzymy, iż kluczowe w tym kontekście jest nasze zaangażowanie w uświadamianie lokalnej społeczności. Prawdopodobnie to ona będzie tym, który stanie się pierwszym użytkownikiem rozwiązań z zakresu autonomiczności – czytamy w piśmie Waymo.

CZYTAJ TAKŻE: Autonomiczne taksówki w Tokio już w 2020 roku

Waymo to spółka związana z koncernem Google. Nie wiadomo na razie, ile było podobnych przypadków ataków wymierzonych np. w Ubera czy inne firmy prowadzące badania nad technologią „self-driving”.

Uważaj na „Tesla haters”

Jedną z ofiar współczesnych luddystów stała się również Tesla. W przypadku tej marki przeciwnicy nie stosują jednak na razie fizycznych ataków na auta, nie wiadomo też do końca, jaki jest powód tej nienawiści. Tym razem prawdopodobnie nie chodzi raczej o zaawansowane samojezdne umiejętności pojazdów Tesli, ale raczej fakt ich „nowoczesności”, która przejawia się wykorzystaniem alternatywnego źródła zasilania względem tradycyjnego paliwa. Tesla, która stała się synonimem auta elektrycznego, wykorzystuje energię elektryczną a nie benzynę, w efekcie znalazła się w USA na celowniku grupy hejterów, których zaczęto już określać z ang. mianem „Tesla haters”.

Akcje, wymierzone przeciw „elektrykom”, sprowadzają się w głównej mierze do utrudniania życia ich właścicielom. Kierowcy paliwożernych półciężarówek z premedytacją zastawiają oznaczone miejsca, przeznaczone do ładowania Tesli. Posiadacze elektrycznych pojazdów, które wyjechały z fabryki Elona Muska, nie mają w efekcie dostępu do ładowarek. Zdarzały się również przypadki wyzywania kierowców Tesli. Dotąd na szczęście nie odnotowano aktów wandalizmu czy agresji fizycznej.

Arizona to stan, który wiedzie pod względem liczby prowadzonych testów tzw. pojazdów samojezdnych, nie tylko w USA, ale i na świecie. Odkąd jednak w marcu 2018 r. doszło tam do śmiertelnego wypadku, w którym autonomiczny samochód Ubera potrącił przechodzącą ulicą kobietę, Arizonę opanowała fala niechęci względem nowatorskiej technologii. Ta w ostatnich tygodniach przerodziła się jednak w fizyczną agresję. Jeżdżące roboty atakowane są przez przeciwników takich innowacji. W ruch poszły kamienie, a nawet noże.

Pozostało 89% artykułu
Tu i Teraz
Kulturowa rewolucja w Hyundaiu. Pierwszy cudzoziemiec pokieruje koreańskim koncernem
Tu i Teraz
Bytom z odcinkowym pomiarem prędkości. Utrudnienia na obwodnicy Aglomeracji Śląskiej
Tu i Teraz
Restart Jaguara z nowym logotypem. Nie każdemu się spodoba
Tu i Teraz
Elon Musk rośnie w siłę. Większy stan konta i polityczna kariera
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Tu i Teraz
Niemiecka marka motoryzacyjna przenosi produkcję do Tajlandii