Sojusz Renault Nissan Mitsubishi trzeszczy w szwach

Rząd francuski chce zrobić wszystko, aby wyciszyć aferę w Renault. Wbrew wcześniejszym informacjom z Pałacu Elizejskiego, Carlos Ghosn nie zostanie prawdopodobnie usunięty ze stanowiska prezesa i dyrektora generalnego, ale jedynie zawieszony.

Publikacja: 20.11.2018 17:07

Sojusz Renault Nissan Mitsubishi trzeszczy w szwach

Foto: fot. Kiyoshi Ota/Bloomberg

Carlosa Ghona nie chcą za to Japończycy. A to on tak naprawdę był jedyną osobą łączącą wszystkie trzy firmy wchodzące w skład aliansu: Renaulta, Nissana oraz Mitsubishi. Przezes Mitsubishi, Osamu Masuko powiedział otwarcie: Nie ma na tej ziemi nikogo, kto potrafiłby poprowadzić nasze trzy firmy łącznie. I chociaż w tej chwili mamy szefów na czele dwóch firm wchodzących w skład aliansu, to szefa Renaulta nie ma – stwierdził szef Mitsubishi.

Japończycy nie wybaczą

To Carlos Ghosn uratował Renaulta, Nissana, a potem Mitsubishi. Miał pomysły, jak pogłębić ich związki, zwiększyć rentowność, uniezależnić od państwa. Powiązania kapitałowe w sojuszu są dość skomplikowane. Renault posiada 43,4 proc. udziałów w Nissanie, Nissan 15 proc. w Renaulcie (ale bez prawa głosu) oraz 34 proc. w Mitsubishi. Dodatkowo jeszcze francuskie państwo posiada 19,2 proc. w Renaulcie, czyli jest również właścicielem Nissana. Awantura o Ghosna odbiła się na notowaniach wszystkich trzech firm. Akcje Renaulta straciły we wtorek 4,8 proc., Nissana 5,45 proc., a Mitsubishi 6,85 proc.

""

Japońska prasa rozpisuje się o aresztowaniu szefa aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi / fot. Akio Kon/Bloomberg

moto.rp.pl

Minister finansów, Bruno Le Maire, który jeszcze we wtorek rano był pełen oburzenia na szefa aliansu po południu przekonywał, że jego zdaniem Carlos Ghosn wprawdzie nie jest w stanie sprawować swojej funkcji, ale jeszcze wiele spraw wymaga wyjaśnienia. A francuskie instytucje podatkowe nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości w deklaracjach Carlosa Gosna. Zastrzegł się jednak, że czeka jeszcze na dokumenty z Japonii, które mu obiecano.

""

Hiroto Saikawa, prezes i dyrektor zarządzający Nissan Motor Co. podczas poniedziałkowej konferencji w Jokohamie po ujawnieniu skandalu z udziałem Carlosa Ghosna/ fot. Kiyoshi Ota/Bloomberg

moto.rp.pl

Jednak w samej Japonii za oszustwa podatkowe i korzystanie z firmowych pieniędzy dla celów prywatnych Carlosowi Ghosnowi grozi nawet 10 lat więzienia. Zgodnie z japońskim prawem sąd ma 20 dni na udowodnienie winy oskarżonemu, w przeciwnym razie musi go zwolnić. Według nieoficjalnych informacji zarzuty mają zostać przedstawione 7 grudnia, czyli na dzień przed końcem tego okresu.

CZYTAJ TAKŻE: Kim jest Carlos Ghosn

Polscy skoczkowie czekają

Na razie na stanowisko p.o prezesa i dyrektora generalnego w Renault francuski rząd wybrał Thierry Bollore, dotychczas nr 2 w koncernie. Bollore jest doświadczonym graczem w tej branży, pracował wcześniej w Michelinie, Faurecii i w samym Renault, gdzie po odejściu Carlosa Tavaresa (obecnie prezes PSA) był najbliższym współpracownikiem Carlosa Ghosna. Jak na razie Bollore zapowiada, że jest nadal lojalny wobec swojego szefa, ale w każdej chwili dla dobra firmy może przejąć zarządzanie.

CZYTAJ TAKŻE: Szwed namiesza w Daimlerze

Jest jednak mało prawdopodobne, żeby Carlos Ghosn powrócił na fotel szefa Renaulta, a tym bardziej całego aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi. Japończycy takich oszustw nie wybaczają, a do afery dochodzili z prawdziwie azjatycką cierpliwości, od roku finansowego 2010, kiedy to Ghosn po raz pierwszy miał nie zadeklarować pełnej kwoty zarobionej w Nissanie. Od tego czasu zarobił tam prawie 90 mln dolarów, z czego nie zadeklarował ponad 44 mln. Dodatkowo za firmowe pieniądze sfinansowana została budowa jego rezydencji w Rio de Janeiro, Bejrucie, Paryżu oraz Amsterdamie. Trzy pierwsze miasta były w jakimś sensie oczywiste – Carlos Ghosn pochodzi z Libanu, wychował się w Brazylii, mieszkał w Paryżu. Teraz okazało się, że w tym planie swoje miejsce miał także Amsterdam, stolica kraju znanego z liberalnej polityki podatkowej.

""

Carlos Ghosn / fot. Patrick T. Fallon/Bloomberg

moto.rp.pl

Dla Polski też jest ważne, kto ostatecznie zostanie prezesem Renault i czy firma zdecyduje się na dalsze sponsorowania drużyny polskich skoczków narciarskich. Już podczas ostatnich zawodów w Wiśle, Kamil Stoch i jego koledzy na swoich kombinezonach mieli logo Renaulta.

Carlosa Ghona nie chcą za to Japończycy. A to on tak naprawdę był jedyną osobą łączącą wszystkie trzy firmy wchodzące w skład aliansu: Renaulta, Nissana oraz Mitsubishi. Przezes Mitsubishi, Osamu Masuko powiedział otwarcie: Nie ma na tej ziemi nikogo, kto potrafiłby poprowadzić nasze trzy firmy łącznie. I chociaż w tej chwili mamy szefów na czele dwóch firm wchodzących w skład aliansu, to szefa Renaulta nie ma – stwierdził szef Mitsubishi.

Pozostało 88% artykułu
Tu i Teraz
Porsche brakuje części. Wyprodukuje mniej samochodów i musi skorygować prognozę
Tu i Teraz
Luksusowe auto za kryptowalutę. Ferrari pozwala europejskim klientom płacenie w Bitcoinach
Tu i Teraz
Kończy się dobra passa polskiego przemysłu motoryzacyjnego
Tu i Teraz
Ceglany piec ogrzewany wodorem. Tak Toyota piecze pizzę
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Tu i Teraz
Serbia chce udostępnić UE jedno z największych złóż litu na świecie