Transport lądowy odpowiada za 35 proc. emisji poza ETS (unijnym systemem handlu emisjami, który obejmuje obiekty przemysłowe, ale nie transport, rolnictwo, budynki, małe instalacje przemysłowe i gospodarkę odpadami). Najbardziej akceptowalnym sposobem na zmniejszenie zanieczyszczeń z tego tytułu jest wprowadzenie celów redukcji emisji CO2 dla nowo produkowanych samochodów. Komisja Europejska przedstawiła w listopadzie 2017 r. cel redukcji o 15 proc. w latach 2025–2029 i 30 proc. od 2030 r. Nowe rozporządzenie musi być wspólnie zatwierdzone przez Radę (państwa członkowskie) oraz Parlament Europejski.
Chcą więcej
Tyle, że w Parlamencie powstała większość opowiadająca się za bardziej ambitnym celem,a mianowicie 40 proc. od 2030 r. Na razie zostało to przegłosowane na Komisji Środowiska PE, głosowanie plenarne odbędzie się w przyszłym tygodniu i najprawdopodobniej ten cel zostanie utrzymany. Równolegle trwają prace w Radzie. Spotkanie ministrów środowiska odbędzie się 9 października, natomiast w środę 26 września o możliwym kompromisie będą rozmawiać dyplomaci państw członkowskich.
fot. 123RF
Z dokumentów prezydencji austriackiej, które uzyskała „Rzeczpospolita”, wynika, że obecnie w Radzie większość państw opowiada się za bardziej ambitnym celem. Wśród nich była również Polska, ale jak się nieoficjalnie dowiadujemy, zmieniła zdanie i teraz popiera „tylko” 35 proc. 19 państw wciąż opowiada się za 40 proc. i jeśli dołączy do nich Polska, to będzie większość kwalifikowana do przegłosowania takiej propozycji.
CZYTAJ TAKŻE: Kosztowny urok elektromobilności