Cła na auta, czyli nowa zagrywka Trumpa

Dochodzenie w sprawie importu samochodów może służyć zarówno naciskom na Kanadę i Meksyk, jak i na Niemcy oraz azjatyckich sojuszników.

Publikacja: 25.05.2018 00:22

Cła na auta, czyli nowa zagrywka Trumpa

Foto: Fot. Luke Sharrett/Bloomberg

Amerykański Departament Handlu rozpoczął dochodzenie mające wykazać, do jakiego stopnia import samochodów USA zagraża bezpieczeństwu narodowemu. To może być wstęp do podwyżek ceł na auta. Kwietniowa prezydencka decyzja o podwyższeniu ceł importowych na stal i aluminium była również oficjalnie uzasadniona względami bezpieczeństwa narodowego.

""

Prezydent Donald Trump próbuje ograniczyć import samochodów do USA / fot. Yuri Gripas/Bloomberg

moto.rp.pl

– Są dowody sugerujące, że przez dekady import prowadził do erozji naszego sektora motoryzacyjnego – stwierdził Wilbur Ross, amerykański sekretarz handlu. Z danych jego resortu wynika, że udział importowanych samochodów osobowych na rynku amerykańskim wzrósł przez ostatnie 20 lat z 32 proc. do 48 proc. W tym czasie zatrudnienie przy produkcji samochodów w USA spadło o 22 proc.

CZYTAJ TAKŻE: Trump chce więcej samochodów i więcej spalin

– Co roku importuje się do tego kraju 8 mln samochodów. Jednym z powodów tego wielkiego importu jest to, że cła na auta i części wynoszą u nas tylko 2,5 proc. – przypomniał Ross.

Uderzenie w Europę

Wieści o rozpoczętym amerykańskim dochodzeniu uderzyły w akcje firm motoryzacyjnych z Azji i Europy. Papiery Hyundaia straciły w ciągu czwartkowej sesji ponad 3 proc., akcje koncernu Renault spadały po południu o 1,7 proc., papiery Volkswagena traciły 2,7 proc., a BMW spadały o 2 proc. Ewentualna podwyżka ceł uderzyłaby w pierwszej kolejności w Meksyk, Kanadę, Niemcy, Japonię i Koreę Południową, czyli kraje, z których sprowadza się najwięcej samochodów do USA.

""

Amerykańskie koncerny specjalizują się w dużych samochodach. Na zdjęciu pokazany na ostatnim salonie samochodowym w Nowym Jorku Cadillac CT6 V-Sport / fot. Mark Kauzlarich/Bloomberg

moto.rp.pl

– Uznajemy to za prowokację. Mam coraz większe wrażenie, że USA nie wierzą już w konfrontację idei, ale w prawo siły. To mnie bardzo niepokoi – deklaruje Eric Schweitzer, przewodniczący Stowarzyszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych. W 2017 r. trafiły z Niemiec do USA nowe auta osobowe za 20 mld dol.

CZYTAJ TAKŻE: Wielka Brytania bez samochodów spalinowych po 2040 r

Podwyżka ceł zaszkodziłaby też Polsce, Czechom, Słowacji i Węgrom. Kraje naszego regionu są bowiem dobrze zintegrowane z łańcuchem dostaw dla międzynarodowych koncernów motoryzacyjnych. Słowacja była w zeszłym roku na 9. miejscu największych importerów nowych aut osobowych do USA (import ten wyniósł 2 mld dol.), a Węgry na 11. Polska znalazła się dopiero na 23. z importem wynoszącym 73,8 mln dol. Jesteśmy jednak jednym z kluczowych dostawców części do samochodów produkowanych m.in. w Niemczech czy Czechach.

""

GMC Sierra SLT. Koncern GM to jeden z symboli amerykańskiej motoryzacji / fot. Jeff Kowalsky/Bloomberg

moto.rp.pl

Renegocjacje NAFTA

Decyzja o wszczęciu dochodzenia w sprawie importu samochodów może również być interepretowana jako środek nacisku na Kanadę i Meksyk w negocjacjach dotyczących układu o wolnym handlu NAFTA. Renegocjowanie tego paktu było jedną z głównych obietnic wyborczych prezydenta Donalda Trumpa. Jednak rozmowy w tej sprawie z Kanadą i Meksykiem się przeciągają. Departament Handlu deklaruje, że mogą się one zakończyć dopiero w przyszłym roku. Zarówno Meksyk, jak i Kanada są zaś czołowymi eksporterami samochodów do USA. Administracja Trumpa mogła więc uznać, że groźba podwyżek ceł będzie dobrym środkiem nacisku. – Podejrzewam, że chodzi o zwiększenie presji w czasie, gdy te kraje biorą udział w negocjacjach – uważa John Woods, dyrektor inwestycyjny w Credit Suisse.

Amerykański Departament Handlu rozpoczął dochodzenie mające wykazać, do jakiego stopnia import samochodów USA zagraża bezpieczeństwu narodowemu. To może być wstęp do podwyżek ceł na auta. Kwietniowa prezydencka decyzja o podwyższeniu ceł importowych na stal i aluminium była również oficjalnie uzasadniona względami bezpieczeństwa narodowego.

– Są dowody sugerujące, że przez dekady import prowadził do erozji naszego sektora motoryzacyjnego – stwierdził Wilbur Ross, amerykański sekretarz handlu. Z danych jego resortu wynika, że udział importowanych samochodów osobowych na rynku amerykańskim wzrósł przez ostatnie 20 lat z 32 proc. do 48 proc. W tym czasie zatrudnienie przy produkcji samochodów w USA spadło o 22 proc.

Pozostało 81% artykułu
Biznes
Idą podwyżki cen samochodów spalinowych. Producenci doliczą kary za emisje CO2
Tu i Teraz
Uruchomiono nowy odcinkowy pomiar prędkości. To już piąty w województwie łódzkim
Tu i Teraz
Mercedes-AMG pobił własny rekord. Magiczna bariera przebita
Tu i Teraz
Kamala Harris fanką Formuły 1. Zdradziła który z kierowców jest jej faworytem
Tu i Teraz
Polacy polubili samochody z Chin i kupują ich coraz więcej. Znamy rynkowy hit