Zakup pojazdów przez urzędy, banki czy instytucje państwowe to nic nadzwyczajnego. Jest to proces naturalny i nikogo nie dziwi. Jednak Narodowym Bank Polski (NBP) swoje zakupy ogłosił wbrew jakiejkolwiek logice – tak przynajmniej można zakładać. Ogłoszenie przetargowe opublikowano 17 marca 2020 roku. Tym samym było to 5 dni wprowadzeniu w kraju stanu epidemicznego oraz dzień po tym jak Premier Mateusz Morawiecki nakazał unieważnić przetarg na dostawę 280 pojazdów dla administracji rządowej i instytucji państwowych. Powagi sytuacji dodaje fakt, że premier osobiście zakazał podobnych przetargów w KPRM (Kancelaria Prezesa Rady Ministrów), ministerstwach, urzędach i rządowych agencjach, a wszystkie środki mają być przeznaczone na walkę z koronawirusem i na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków – tak podała Wirtualna Polska powołując się na wypowiedź osoby znającej kulisy sprawy.
Mimo to NBP postanowiło dalej prowadzić własną retorykę. Jak wynika z zapisów przetargu, urzędnicy chcą wynająć na okres 4 lat flotę:
10 samochodów w klasie „C” kombi,
16 aut w klasie D,
10 minibusów ośmioosobowych,
1 minibus siedmioosobowy,
1 SUV.
Przetarg nie zakłada jednak samych samochodów. Wraz z nimi ma zostać dostarczona usługa ich serwisowania, zarządzania oraz ubezpieczenie.
CZYTAJ TAKŻE: Mercedes-Maybach GLS 600: Najbardziej luksusowy SUV na rynku
Mercedes GLS.