Greenway, jako pierwsza w Polsce sieć stacji do ładowania elektrycznych aut, od 3 maja wprowadził opłaty za ładowanie samochodów. Spółka tłumaczy, że koszt stacji sięgający 150 tys. zł, jak i utrzymanie sieciowego przyłącza o wysokiej mocy (dla szybkich ładowarek to ok. 2 tys. zł miesięcznie), mogą być pokryte tylko przez użytkowników.
CZYTAJ TAKŻE: Elektryki będą tańsze niż auta spalinowe już za siedem lat
Za kilowatogodzinę pobraną w szybkiej ładowarce prądu stałego stały klient zapłaci 1,89 zł oraz 0,40 zł za każdą minutę w przypadku ładowania trwającego ponad 45 min. Dla powolnej ładowarki (prądu zmiennego, o mocy poniżej 22 kW) cena wynosi 1,19 zł oraz 0,40 zł za minutę dla ponad 180-minutowego postoju. Kierowcy, którzy zechcą skorzystać ze stacji jednorazowo, będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni – zapłacą odpowiednio 2,29 i 1,49 zł za kWh. Opłaty za minuty są takie same dla obu grup.
Szybkie ładowarki, o mocach ponad 50 kW, z racji najwyższych cen za energię, będą używane w wyjątkowych wypadkach. Podstawą stanie się ładowanie nocne / fot. Greenway
Greenway porównuje, że w Europie średnia cena za kWh z szybkiej ładowarki (prądu stałego) wynosi 2,36 zł, zaś z wolnej 1,98 zł. Opłata czasowa ma zniechęcić do blokowania ładowarki i traktowania jej jako miejsca parkingowego. Sieć wybrała opcję rejestracji klienta z podaniem numeru karty kredytowej (Visa lub Mastercard) i logowaniem użytkownika przed rozpoczęciem ładowania za pomocą karty RFID. Greewnway zapowiada początkowo rozliczenia miesięczne, a docelowo opłaty mają być ściągane każdorazowo po ładowaniu.