Producenci aut są dziś pod wielką presją. Wisi nad nimi groźba wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, bo amerykański prezydent Donald Trump co jakiś czas przypomina sobie, że można by jeszcze wysoko oclić europejskie samochody. Wciąż straszy brexit, który Unia Europejska powinna mieć za sobą. Spada sprzedaż aut, co jest fatalnym sygnałem, bo motoryzacja ma 7-proc. udział w unijnym PKB. Kolejny problem to unijne przepisy wprowadzające już od przyszłego roku bardzo rygorystyczne normy emisji CO2, które musi spełniać 95 proc. nowo rejestrowanych aut każdego producenta. I wreszcie naciski zewnętrzne ze strony grup takich, jak chociażby „Rocks in the Gearbox”, która ma na swoim koncie demolkę 2 września 40 luksusowych samochodów u dilera w Kronbergu, na obrzeżach Frankfurtu. Już dzisiaj wiadomo, że na tereny targowe w tym roku będzie trudniej wejść, bo antymotoryzacyjnych demonstracji ma się pojawić kilka.
Już w poniedziałek wieczorem Volkswagen pokazał kompaktowego elektryka ID.3, który jest początkiem marszu tej marki ku elektromobilności / fot. VW
Ciężkie czasy
Trzy dni prasowe – 9, 10 i 11 września – mogą być dość spokojne, bo na tereny wpuszczane są jedynie media. Ale od 12 września targi będą już otwarte dla wszystkich i niemieckie stowarzyszenie motoryzacyjne VDA nie ukrywa obaw, że mogą się zdarzyć awantury podczas dziesięciu dni trwania wystawy. Stowarzyszenie „Sand in the Gearbox” już otwarcie agituje do wzięcia udziału w proteście w sobotę 14 września. – Wszyscy, którzy wybierają się tego dnia na wystawę, muszą się liczyć z wydłużonymi kolejkami do wejścia, bo kontrole bezpieczeństwa będą wyjątkowo dokładne – mówi Eckhart Rotter, rzecznik FDA. „Rock in the Gearbox” ma już na swoim koncie blokadę torów kolejowych na bocznicy fabryki Volkswagena w Wolfsburgu.
CZYTAJ TAKŻE: Rośnie popyt na auta elektryczne, także w Polsce
A i bez tego niemiecki przemysł motoryzacyjny czekają ciężkie czasy. – Nie widzę żadnego światełka w tunelu. Sytuacja minimalnie poprawiła się w sierpniu, ale już wrzesień przyniósł jej pogorszenie. Spadają zamówienia, kiepsko wyglądają perspektywy eksportu – mówi prezes monachijskiego instytut Ifo Clemens Fues.