Po dwóch latach prac nad budzącym kontrowersje projektem ustawy o transporcie rząd przyjął ostatecznie dziesiątą wersję tych regulacji. Trudno jednak mówić o kompromisie. Uber wskazuje, że przepisy w tym kształcie ograniczą rynek przejazdów tylko do taksówek, z kolei tradycyjne korporacje taksówkowe grożą, że w najbliższy poniedziałek zablokują ulice Warszawy.
Bunt taksówek
W stolicy ma dojść do największego w historii protestu taksówkarzy. Ulice miasta zablokują nie tylko przedstawiciele stołecznych korporacji, w tym głównie Ele Taxi, które jest motorem akcji, ale też m.in. z Krakowa, Łodzi oraz Śląska i Trójmiasta. Zamierzają protestować do skutku. Nie podoba im się, że – zgodnie z przyjętym we wtorek przez rząd projektem nowelizacji ustawy o transporcie – na rynku będą legalnie działać pośrednicy w przewozach, czyli operatorzy aplikacji, tacy jak np. Uber.
– Domagamy się, by państwo chroniło polskich przedsiębiorców i obywateli, a nie dostosowywało prawo do nielegalnych przewoźników z zagranicy – oburzają się przedstawiciele taksówkarskiej Solidarności i Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz, którzy we wtorek złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów petycję. Zdaniem Jarosława Iglikowskiego, szefa Związku Zawodowego Taksówkarzy Warszawski Taksówkarz, do uporządkowania rynku nie potrzeba wcale nowych regulacji, wystarczy dać narzędzia do egzekwowania tych istniejących.
CZYTAJ TAKŻE: Hive łączy siły z mytaxi i rusza z hulajnogami w Warszawie