BMW w Polsce notuje szybki wzrost sprzedaży. Jak to się dzieje, że polski rynek wyrasta do roli jednego z najlepszych dla waszej marki?
Nie byłoby tak bez świetnej sieci dilerów i to nie tylko w największych miastach, ale i daleko od nich, gdzie wcześniej popyt na auta klasy premium wcale nie był taki oczywisty. Z dilerami zbudowaliśmy stosunki polegające przede wszystkim na pełnym zaufaniu, znamy się coraz lepiej i razem przeżywaliśmy bardzo dobre, jak i bardzo trudne czasy. Kilkanaście dni temu, podczas pobytu na Śląsku byłem zdumiony jak szybko nasi polscy partnerzy przyjmują pomysły z BMW i po niezbędnych zmianach traktują je jak własne. W efekcie powstają usługi, które znacznie przekraczają kompleksowością i jakością to, czego oczekiwaliśmy. Podobna sytuacja jest oczywiście w Krakowie i Warszawie.
Sprzedaż aut Grupy BMW w Polsce w ostatnich 8 miesiącach wzrosła o ponad połowę w porównaniu z rokiem 2020. Czy są jeszcze w Europie inne rynki rozwijające się w takim tempie?
Rzeczywiście rynki w Europie Północnej i Wschodniej rozwijają się w szybkim tempie. Tylko, że w Polsce nie widzimy wahań tego wzrostu i rynek okazał się bardzo odporny nawet w czasach najgłębszego kryzysu. Dlatego właśnie Polska staje się coraz ważniejsza w naszej sieci, wprowadzamy tutaj naszych najlepszych ludzi i testujemy najnowsze pomysły. Rozwijamy także nasze usługi finansowe, tak żeby mieć kompletny produkt. Nie możemy sobie pozwolić na to, by zmarnować to, co udało się wcześniej wypracować i cały zarząd BMW jest tym zainteresowany. Polski pociąg naprawdę pędzi.
Nie obawia się pan jednak, że ten pociąg może się nie wykolei, ale z pewnością spowolni, jeśli firmy motoryzacyjne położą nacisk przede wszystkim na sprzedaż aut z napędem elektrycznym, bo takie są przecież wymogi Unii Europejskiej i nie ma od tego odwołania?