Jak będzie wyglądać motoryzacja w kolejnych dziesięciu latach?
To jak patrzenie w kryształową kulę – bardzo trudno to przewidzieć. W 2019 roku wszyscy byli przekonani, że przyszłość będzie całkowicie elektryczna. To nadal jest kierunek, ale po pandemii, przy obecnych napięciach politycznych i spowolnieniu gospodarczym w Europie, ten plan stał się dużo bardziej złożony. Rynek nie rozwija się w równym tempie. W Norwegii sprzedaż aut elektrycznych przekracza 90 procent, podczas gdy w Polsce to zaledwie kilka procent. W Hiszpanii, Włoszech czy Portugalii też nie jest dużo lepiej. Widać więc, że elektryfikacja nie przebiega wszędzie tak samo.
Czyli elektryfikacja zwolni?
Nie tyle zwolni, co stanie się bardziej zróżnicowana. Oczywiście elektryfikacja i cyfryzacja to dwa główne kierunki, ale np. autonomiczna jazda nie rozwija się tak szybko, jak wszyscy myśleliśmy. W 2017 roku mówiono, że za chwilę kierowcy nie będą potrzebni – dziś widzimy, że to proces długofalowy. Co ważne, musimy na nowo zachęcić ludzi do kupowania samochodów. Europa jest jedynym regionem świata, gdzie rynek wciąż nie wrócił do poziomu sprzed pandemii. Sprzedajemy dziś o 2,5–3 miliony aut mniej niż w 2019 roku.
Dlaczego tak się dzieje?