Brak wystarczającej liczby półprzewodników spowodował znaczące problemy z produkcją samochodów, a co za tym idzie dostępnością nowych pojazdów. - W drugiej połowie 2020 r. produkcja i sprzedaż samochodów zaczęła rosnąć, zapasy półprzewodników samochodowych szybko zaczęły się kończyć” – ocenił w raporcie lider zespołu doradców dla branży motoryzacyjnej w KPMG w Polsce Mirosław Michna. Ekspert dodał, że „zanim producenci samochodów byli gotowi odtworzyć swoje anulowane dostawy, większość półprzewodników została przydzielona innym klientom, co spowodowało, że znaleźli się oni na końcu kolejki oczekujących na dostawy. Brak dostępnych półprzewodników odbił się negatywnie na zakładanych celach produkcyjnych niektórych firm motoryzacyjnych".
Czytaj więcej
Po problemach z dostępnością półprzewodników pojawił się kolejny problem - wystarczająca ilość surowców do produkcji baterii. Największe europejskie koncerny - Volkswagen, Daimler i Stellantis - starają się zapewnić dostawy ogniw baterii.
We wspomnianym raporcie oceniono, że problem z dostępnością półprzewodników będzie miał miejsce jeszcze w 2022 roku. Sytuacji nie poprawia zwiększający się popyt na pojazdy elektryczne. „Szacunki wskazują, że pojazdy elektryczne potrzebują dwukrotnie więcej półprzewodników niż pojazdy o napędach konwencjonalnych. Pojazdy o poziomie autonomii 4/5 potrzebują od 8 do 10 razy więcej półprzewodników niż pojazdy o zerowym poziomie autonomii” – podano w raporcie. Zwrócono również uwagę, iż producenci pojazdów nie podejmują istotnych zobowiązań zakupowych wobec firm produkujących półprzewodniki. „Zazwyczaj nie zamawiają ich również bezpośrednio u producentów, korzystając z pośredników. Jednocześnie nie mają długotrwałych relacji biznesowych z producentami półprzewodników, co uniemożliwia zapewnienia odpowiedniej liczby zapasów, która umożliwiałaby produkcję pojazdów bez opóźnień wynikających z zachwiania globalnego łańcucha dostaw" – napisano w raporcie.
Czytaj więcej
Słabnie rynek samochodów używanych. Oferta dostępnych aut topnieje, bo braki półprzewodników hamujące produkcje samochodów sprawiły, że popyt na rynku wtórnym mocno wzrósł, a zarazem wysychają źródła, które go zasilają.
Eksperci z KPMG zwrócili również uwagę na fakt, że w przeciągu ostatniej dekady odnotowano znaczący wzrost zapotrzebowania na półprzewodniki. Do 2040 roku może znacząco wzrosnąć wartość tego sektora i w efekcie osiągnąć nawet 200 mld dol. Mimo to branża motoryzacyjna nadal stanowi mniej niż 10 proc, ogólnej sprzedaży półprzewodników. Potencjał w tym coraz bardziej lukratywnym sektorze widzi Unia Europejska, która doszła do wniosku, że w związku z potrzebą suwerenności cyfrowej, warto podwoić produkcję tych elementów na terenie Europy. Jeżeli to się uda to UE będzie odpowiedzialna za 20 proc. światowej produkcji półprzewodników. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z funduszy na odbudowę gospodarek państw członkowskich zniszczonych po pandemii COVID-19.