Kuba, Dominikana albo ewentualnie Jamajka. To właśnie kraje tego regionu, które najchętniej odwiedzamy. Czasem jednak warto zboczyć z utartych szlaków i odwiedzić którąś z mniejszych wysp. Są równie piękne, a do tego nie zostały jeszcze zepsute przesadnym napływem turystów. Na samym południu archipelagu zwanego Mniejszymi Antylami znajduje się kraj o nazwie Antigua i Barbuda. Małe, karaibskie państwo składa się z dwóch niewielkich wysp. Większa to Antigua. Mniejsza to więc Barbuda.
To jeden z lepiej rozwiniętych gospodarczo krajów tego regionu. W przeciwieństwie do większości państw karaibskich nie ma tu widocznej nędzy czy dzielnic slumsów. Co za tym idzie, jest tu bezpiecznie. W większości miejsc można nawet spokojnie zostawić otwarty samochód z widocznymi na wierzchu rzeczami. Oczywiście nie polecam takiego zachowania, ale wielkiego ryzyka nawet przy tak ekstrawaganckim zachowaniu, zwłaszcza poza stolicą, nie ma.
Piraci z Karaibów
Do niedawna była to kolonia brytyjska. A to oznacza, że mamy ruch lewostronny i zamiast kilometrów są mile. Nie jest to problem, bo przy tutejszym ruchu – a właściwie jego braku – można się przyzwyczajać do tego w bardzo komfortowych warunkach. I bardzo dobrze, bo dostępne samochody są sprowadzane z każdego zakątka świata i potrafią mieć kierownicę zarówno z lewej, jak i prawej strony.
Jedyne miejsce na wyspach, gdzie jest więcej samochodów, to stolica St. John’s