Jakieś trzy lata temu szefowa PR McLarena usilnie próbowała mi wytłumaczyć, jak rozróżnić poszczególne modele. Opisywała mi detale, jak wielkość lamp, wlotów powietrza, zwracając uwagę na różnice. Według niej to było oczywiste i proste, ale na niewiele mi się to zdało. Patrząc na te auta od przodu, nadal nie wiem, z którym mam do czynienia. Nie chodzi tylko o McLarena. Niektóre marki tak się zapędzają w swego rodzaju unifikacji wizualnej, że z pewnej odległości i bez znaczka na klapie bagażnika nie wiem, czy to np. Mercedes C czy E. W końcu poddałem się i pogodziłem, że rozróżnię z daleka, iż to McLaren, ale i tak raczej nie będę wiedział jaki to model. Z tym że gdy widzimy McLarena, wątpliwości i problemu nie ma. Nikt nie stylizuje w tak charakterystyczny sposób swoich aut. To właściwie bolidy – niskie, płaskie, z wieloma przetłoczeniami i nietypowymi liniami, no i z tyłem, który zamiast tradycyjnych świateł ma dwa paski LED, rury wydechowe i wloty powietrza z kawałkiem siatki albo nawet jej brak. To auta, wokół których można chodzić i za piątym razem zauważyć nowy detal. Podobają się czy nie, odwagi stylistycznej odmówić im nie można.
McLaren GT
Foto: moto.rp.pl
McLaren 720S
Foto: moto.rp.pl
Dwa charaktery
Jakiś czas temu miałem okazję sprawdzić, jak bardzo różnią się od siebie poszczególne modele z gamy McLarena. Konkretnie na przykładzie 720S i modelu GT. Ten pierwszy został zaprezentowany w 2017 r. Premiera GT miała miejsce w 2019 r. Obydwa mają silniki V8, a GT jest zbudowany na platformie 720S. Na tym w praktyce kończą się ich podobieństwa. Zaczyna się od tego, że do 720S wsiada się w zupełnie inny sposób. Tu trzeba: a) być młodym, b) być wysportowanym lub c) spróbować się jakoś wgramolić. Jako, że a) i b) mogę skreślić, pozostało mi c). Z pozycji widza to fatalnie wygląda, jak gość niezgrabnie wsiada lub wysiada z takiego auta. Prawie jak walka o życie. Czerwona twarz, nogi poplątane jak u baletnicy na chwilę przed upadkiem i ręce, które próbują się czegoś złapać lub o coś podeprzeć. Jeśli tak to ma wyglądać u was, to kupcie od razu GT. Równie niski (1213 mm), ale komfort wsiadania zupełnie inny. W tym modelu można wypracować sobie taką metodę, że nawet będzie to wyglądało zgrabnie.
McLaren GT
Foto: moto.rp.pl