McLaren razy dwa. Czyli co wybrać, gdyby…

Auta sportowe wyglądają podobnie. Są niskie, krzykliwe, mocne i głośne. Kiedy przyjrzeć im się bliżej, poszczególne modele więcej dzieli, niż łączy.

Publikacja: 18.08.2021 14:33

McLaren razy dwa. Czyli co wybrać, gdyby…

Foto: McLaren 720S

Jeśli pięć, sześć lat temu miałbym wskazać firmę, która nie przetrwa najbliższych kilku lat, to kto wie, czy na tej liście nie znalazłby się McLaren. Siedem lat temu nic nie wskazywało na to, że firma z Woking stanie się producentem, który ze swoim portfolio składającym się z kilkunastu regularnie budowanych modeli będzie nie tylko konkurowała, ale i wyznaczała trendy. McLaren dzisiaj to coś więcej niż auta. To marzenia, które się spełniają, niemająca sobie równiej doskonałość budowania i zastosowanie w produkcji seryjnej materiałów i rozwiązań na poziomie zawodowego motosportu. Fakt, McLaren znalazł własną drogę między Ferrari i Lamborghini.

CZYTAJ TAKŻE: McLaren Artura: Żegnaj osiem cylindrów, witaj hybrydo

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

Jak je rozróżnić

Jakieś trzy lata temu szefowa PR McLarena usilnie próbowała mi wytłumaczyć, jak rozróżnić poszczególne modele. Opisywała mi detale, jak wielkość lamp, wlotów powietrza, zwracając uwagę na różnice. Według niej to było oczywiste i proste, ale na niewiele mi się to zdało. Patrząc na te auta od przodu, nadal nie wiem, z którym mam do czynienia. Nie chodzi tylko o McLarena. Niektóre marki tak się zapędzają w swego rodzaju unifikacji wizualnej, że z pewnej odległości i bez znaczka na klapie bagażnika nie wiem, czy to np. Mercedes C czy E. W końcu poddałem się i pogodziłem, że rozróżnię z daleka, iż to McLaren, ale i tak raczej nie będę wiedział jaki to model. Z tym że gdy widzimy McLarena, wątpliwości i problemu nie ma. Nikt nie stylizuje w tak charakterystyczny sposób swoich aut. To właściwie bolidy – niskie, płaskie, z wieloma przetłoczeniami i nietypowymi liniami, no i z tyłem, który zamiast tradycyjnych świateł ma dwa paski LED, rury wydechowe i wloty powietrza z kawałkiem siatki albo nawet jej brak. To auta, wokół których można chodzić i za piątym razem zauważyć nowy detal. Podobają się czy nie, odwagi stylistycznej odmówić im nie można.

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

Dwa charaktery

Jakiś czas temu miałem okazję sprawdzić, jak bardzo różnią się od siebie poszczególne modele z gamy McLarena. Konkretnie na przykładzie 720S i modelu GT. Ten pierwszy został zaprezentowany w 2017 r. Premiera GT miała miejsce w 2019 r. Obydwa mają silniki V8, a GT jest zbudowany na platformie 720S. Na tym w praktyce kończą się ich podobieństwa. Zaczyna się od tego, że do 720S wsiada się w zupełnie inny sposób. Tu trzeba: a) być młodym, b) być wysportowanym lub c) spróbować się jakoś wgramolić. Jako, że a) i b) mogę skreślić, pozostało mi c). Z pozycji widza to fatalnie wygląda, jak gość niezgrabnie wsiada lub wysiada z takiego auta. Prawie jak walka o życie. Czerwona twarz, nogi poplątane jak u baletnicy na chwilę przed upadkiem i ręce, które próbują się czegoś złapać lub o coś podeprzeć. Jeśli tak to ma wyglądać u was, to kupcie od razu GT. Równie niski (1213 mm), ale komfort wsiadania zupełnie inny. W tym modelu można wypracować sobie taką metodę, że nawet będzie to wyglądało zgrabnie.

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

Na tym nie koniec różnic. Pomijając bagażnik, który w GT ma pomieścić aż 420 l, za kierownicą i na miejscu pasażera tych dwóch modeli zupełnie inaczej się siedzi. W 720S jest zdecydowanie ciaśniej. Pozycja za kółkiem jest ekstremalnie niska. Właściwie szorujemy portkami po asfalcie. Zegary są tu ruchome. Element z licznikami możemy ustawić w pionie (wersja z większą liczbą informacji) albo w poziomie (minimalistyczna), co ma pozwolić bardziej skupić się na drodze. Fotel jest tak dopasowany, żeby nas dokładnie otulał i zapewnił wystarczające podparcie w zakrętach. W GT to wszystko jest jakby mniej oczywiste. Jest sportowo, ale wygodniej. W odróżnieniu od 720S to auto nie ciśnie cię przez pozycję za kierownicą do tego, żeby nim szybko jechać. W 720S właściwie nie masz wyboru.

""

McLaren-GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

No i oczywiście najważniejsze, czyli jazda. W tym punkcie te auta dzieli wszystko. W 720S dźwięk silnika, ultrabezpośredni układ kierowniczy, pozycja za kółkiem, dosłownie wszystko mówi do ciebie: jedź szybciej. A to auto fenomenalnie się prowadzi. GT możesz pojechać szybko, wręcz ekstremalnie, bo też to potrafi, ale tu wolisz delektować się kolejnymi kilometrami.

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren GT

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

""

McLaren 720S

Foto: moto.rp.pl

Jeśli pięć, sześć lat temu miałbym wskazać firmę, która nie przetrwa najbliższych kilku lat, to kto wie, czy na tej liście nie znalazłby się McLaren. Siedem lat temu nic nie wskazywało na to, że firma z Woking stanie się producentem, który ze swoim portfolio składającym się z kilkunastu regularnie budowanych modeli będzie nie tylko konkurowała, ale i wyznaczała trendy. McLaren dzisiaj to coś więcej niż auta. To marzenia, które się spełniają, niemająca sobie równiej doskonałość budowania i zastosowanie w produkcji seryjnej materiałów i rozwiązań na poziomie zawodowego motosportu. Fakt, McLaren znalazł własną drogę między Ferrari i Lamborghini.

Pozostało 86% artykułu
Parking
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Materiał Promocyjny
Ukryj auto, odzyskaj spokój i przestrzeń
Parking
Międzynarodowy dzień dbania o samochód
Parking
Opel Roks-e: Tylko do miasta
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Parking
Nowa Kia Sportage zaprojektowana specjalnie dla Europy