Jeden motor, dwie skrzynie
Jedynym silnikiem dostępnym w Kizashi jest wolnossąca jednostka benzynowa 2.4 o mocy 178 lub 185 KM. Czterocylindrowa konstrukcja japońskich inżynierów korzysta z nieskomplikowanego wtrysku wielopunktowego, dzięki czemu z łatwością możliwy jest montaż instalacji LPG, istotnie redukującej koszty użytkowania. Okresowa wymiana napędu rozrządu pochłonie około tysiąca złotych. Producent nie zastosował żadnych specjalnych technologicznych nowinek, dzięki temu po latach pozbawiony doładowania motor nie sprawia żadnych trudności. Co ciekawe, w momencie debiutu średniej klasy Suzuki, konkurencja zaczęła wciskać klientom downsizingowe propozycje, które zazwyczaj po latach generują pokaźne koszty. Tutaj nie ma się czym martwić. Pod maską japońskiej limuzyny pracuje pancerna jednostka zdolna pokonać bez awarii 500 tysięcy kilometrów.
fot. Suzuki
Foto: moto.rp.pl
Standardowo moc przenoszona jest na przednie koła za pośrednictwem precyzyjnie zestopniowanej, sześciobiegowej manualnej przekładni (moc 185 KM). Na krótkiej liście opcji znajdował się między innymi dołączany napęd na cztery koła – międzyosiowe sprzęgło odpowiada za przekazywanie części siły napędowej także na tył. W tym wariancie otrzymujemy także automatyczną, bezstopniową przekładnię CVT (moc silnika 178 KM). Jest to propozycja dla kierowców preferujących spokojną eksploatację. Przy takim stylu jazdy jej praca całkowicie nie przeszkadza, pozwala wręcz na uzyskiwanie niższego zużycia paliwa. Specjaliści zalecają regularne wymiany oleju w skrzyni co 60 tysięcy kilometrów (koszt 600 złotych). W ten sposób istotnie przedłużamy życie przekładni. Jej ewentualna kompleksowa naprawa to koszt około 6-8 tysięcy złotych zależnie od skali zużycia. Niemniej, sam mechanizm wytrzymuje ogromne przebiegi, zatem nie trzeba się obawiać remontu.
fot. Suzuki
Foto: moto.rp.pl
CZYTAJ TAKŻE: Suzuki Swift Sport: Historia lekkości
Układ jezdny Suzuki został przez japońskich inżynierów dopieszczony i oferuje precyzyjne prowadzenie połączone z komfortowym pokonywaniem nierówności. Okazuje się też trwały na drogach gorszej jakości. Kizashi w zakrętach zachowuje się neutralnie i pozwala kierowcy mocniej docisnąć gaz. Układ kierowniczy dość wiernie oddaje aktualne położenie kół, a wskazówka prędkościomierza żwawo wspina się po kolejnych szczeblach skali. W wersji z manualną przekładnią auto potrzebuje zaledwie 7,8 sekundy na sprint do pierwszej setki. Prędkość maksymalna wynosi 215 km/h.