Bańka producentów elektrycznych samochodów

Na amerykańskiej giełdzie notowanych jest oprócz Tesli, kilku producentów elektrycznych aut. Coraz częściej pojawiają się głosy, że w przypadku tych spółek formuje się bańka spekulacyjna, bowiem ich wyceny są oderwane od fundamentów.

Publikacja: 07.08.2020 06:35

Bańka producentów elektrycznych samochodów

Foto: moto.rp.pl

Imponujący wzrost notowań Tesli spowodował, że inwestorzy rzucili się na akcje konkurencyjnych spółek. Przypomnijmy, że w tym roku spółka Elona Muska zdrożała o ponad 250 proc. i stała się najdroższym producentem aut na świecie z aktualną wyceną na poziomie blisko 280 mld USD. Inwestorzy wzięli na celownik Teslę, ponieważ spółka odnotowała zysk czwarty kwartał z rzędu, a dostawy samochodów przekroczyły oczekiwania analityków.

CZYTAJ TAKŻE: Najbardziej niezawodne samochody elektryczne i hybrydowe

Rentownością nie mogą się pochwalić jednak inne spółki z branży. Notowany na Wall Street chiński producent elektrycznych SUV-ów i samochodów sportowych Nio od początku roku zdrożał o 240 proc. mimo, że nie osiąga zysków. Analitycy z Goldman Sachs obniżyli w ubiegłym miesiącu rekomendację dla Nio do „sprzedaj”. Specjaliści stwierdzili, ze cena docelowa dla Nio wynosi 7 USD, w porównaniu z obecną ceną na poziomie 13,6 USD. Goldman stwierdził, że wzrostowi kapitalizacji nie towarzyszył znaczący wzrost prognoz sprzedaży i zysków.

""

Elektryczny Nio ET.

moto.rp.pl

Kolejnym przykładem jest Nikola, firma, która ma zerowe przychody i nie sprzedaje ani nie produkuje jeszcze żadnych elektrycznych aut, ale jej wycena była w pewnym momencie większa od Forda. Nikola weszła na giełdę poprzez fuzję z już notowaną na NYSE spółką. Firma planuje wprowadzić na rynek ciężarówkę elektryczną w przyszłym roku, a kolejną w 2023 r.

""

Elektryczny picku-up Nikola.

moto.rp.pl

– Większość wartości osiągnęli dzięki pomysłowi, koncepcji, a to po prostu nie może uzasadniać wyceny na poziomie 25 mld USD, którą Nikola miała niedawno lub nawet 14 mld USD, którą ma teraz – powiedział rynkowy guru Jim Cramer, gospodarz popularnego programu „Mad Money” na CNBC.

CZYTAJ TAKŻE: Volkswagen podał cenę elektrycznego ID.3

W ostatnim czasie wiele spółek z branży elektrycznych pojazdów weszło lub planuje wejść na giełdę poprzez fuzję z już notowanym podmiotem. Przykładem jest Hyliion, Fisker czy Lordstown Motors. Spółki te przy okazji wejścia na giełdę sprzedają akcje, dzięki czemu osiągają ogromne wyceny, mimo że nie generują zysku. – Hossa w Tesli jest prawdziwa i spektakularna. Hossa w przypadku pozostałych graczy z rynku pojazdów elektrycznych wydaje się znacznie mniej znacząca i po raz kolejny ostrzegam, abyście trzymali się z daleka, bez względu na to, jak niesamowita się wydaje – powiedział Jim Cramer.

Imponujący wzrost notowań Tesli spowodował, że inwestorzy rzucili się na akcje konkurencyjnych spółek. Przypomnijmy, że w tym roku spółka Elona Muska zdrożała o ponad 250 proc. i stała się najdroższym producentem aut na świecie z aktualną wyceną na poziomie blisko 280 mld USD. Inwestorzy wzięli na celownik Teslę, ponieważ spółka odnotowała zysk czwarty kwartał z rzędu, a dostawy samochodów przekroczyły oczekiwania analityków.

CZYTAJ TAKŻE: Najbardziej niezawodne samochody elektryczne i hybrydowe

Pozostało 80% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta
Od kuchni
PZU zaniża odszkodowania napraw powypadkowych?