Michael Lohscheller, prezes Opel AG: Jedziemy w dobrym kierunku

Udało nam się i uporządkować finansowe, i zwiększyć udział w rynku. Nie jest to rekord, ale dla nas wskazówka, że mieliśmy rację wybierając kierunek zmian. Oczywiście, że mamy apetyt na więcej, ale w żadnym wypadku nie może się to stać kosztem efektywności – mówi Michael Lohscheller, prezes Opel AG.

Publikacja: 24.09.2019 22:34

Michael Lohscheller, prezes Opel AG: Jedziemy w dobrym kierunku

Foto: fot. Andreas Arnold/Bloomberg

Podczas ostatniego salonu samochodowego we Frankfurcie po raz pierwszy od dziesięciu, albo nawet więcej lat lat widziałam naszych chińskich kolegów wchodzących pod elektryczną Corsę wystawioną na waszym stoisku. Jak pan myśli: czego tam szukali?

(śmiech) Naprawdę nie wiem. Tam niewiele można zobaczyć. Ale jestem przekonany, że chcieli sprawdzić, jak wygląda najnowsza płyta podłogowa Opla, która może służyć do produkcji tak małych, jak i większych samochodów. To był pomysł Grupy PSA, zdecydowanej na elastyczne podejście do tematu, a Corsa miała być tego pierwszą próbą. Ten model możemy również zaoferować z silnikami diesla i benzynowymi. Zależnie od tego, co konsumenci wybiorą, wszystkie wersje będą zjeżdżały z tej samej linii. Ta elastyczność to nasza nowa zdobycz w ograniczaniu kosztów, bo możemy oferować modele aut zależnie od popytu.

CZYTAJ TAKŻE: Opel Corsa-e: Zamówienia ruszyły, cena… obiecująca

Wyraźnie poprawiliśmy swoje wyniki finansowe jednocześnie inwestując w produkty przyszłości, czyli auta niskoemisyjne. Jesteśmy również zdeterminowani, aby zaistnieć na rynku aut elektrycznych. Dlatego nasza Corsa najnowszej generacji jest autem właśnie z takim napędem. I nie mam wątpliwości, że branża motoryzacyjna stanie wkrótce przed wielkimi wyzwaniami. Tyle, że jesteśmy na to przygotowani, bo naprawdę solidnie się pracowaliśmy nad zmianami w Oplu w ciągu ostatnich 2 lat.

""

fot. Andreas Arnold/Bloomberg

moto.rp.pl

Skoro wszystko w Oplu idzie tak dobrze, to w takim razie jakie ma pan plany wobec fabryki Opla w Gliwicach?

W polskiej fabryce Opla w przyszłości zamierzamy produkować lekkie auta dostawcze dla wszystkich naszych trzech marek. Szczerze powiem, że dla mnie była to kluczowa decyzja dotycząca strategii na przyszłość. To będzie kolejna korzyść z tego, że Opel jest teraz w Grupie PSA, widzieliśmy to wcześniej w fabryce w Tychach, gdzie w rekordowym czasie uruchomiliśmy produkcję silników, która ma zamówienia od całej grupy, a nie tylko od jednej marki. Sami jesteśmy pod wrażeniem, jak szybko udaje nam się wprowadzać w życie kolejne posunięcia. Podobne procesy, jak w Tychach czy w Gliwicach, następują w fabryce w Eisenach, gdzie od momentu podjęcia decyzji do zjazdu pierwszego auta z linii produkcyjnej minęło zaledwie 14 miesięcy. Taka transformacja odbywa się we wszystkich fabrykach Opla.

""

fot. Andreas Arnold/Bloomberg

moto.rp.pl

Mam świadomość, że znajdujemy się w bardzo trudnym momencie i wiele jeszcze możemy zrobić dla poprawy naszego wpływu na środowisko. I zrobimy to

Pana szef, Carlos Tavares nie wyklucza w przypadku brexitu bez umowy zamknięcia fabryki w Ellesmere Port i przeniesienia produkcji na kontynent. Która z fabryk Opla miałaby największe szanse na przejęcie tej produkcji?

Nie ma jeszcze żadnych konkretnych decyzji. Nie będę jednak ukrywał, że tzw. sytuacja brexitowa, jak to określamy w PSA, jest naprawdę wielkim problemem dla wszystkich producentów. Nie wiem, co się wydarzy w tym tygodniu, za tydzień, czy za miesiąc. To są możliwie najgorsze warunki do prowadzenia biznesu. A przecież nie możemy zrzucić całej odpowiedzialności na Ellesmere i powiedzieć im: pomyślcie, jak rozwiązać tę sytuację. Jak na razie byłoby nieodpowiedzialne podejmowanie jakichkolwiek decyzji o przyszłych inwestycjach w Wielkiej Brytanii. Z drugiej strony musimy także przygotować się na tzw. twardy brexit jednocześnie zapewniając ciągłość produkcji we wszystkich naszych zakładach, nie tylko w brytyjskich, ale i w polskich czy hiszpańskich. Kiedy inwestowaliśmy w Tychach, wiedzieliśmy, że pieniądze zostaną przeznaczone na rozwój produkcji na siedem, a być może nawet i na dziesięć lat. Takiego komfortu nie mamy w przypadku naszych brytyjskich fabryk. W tej chwili mogę tylko powiedzieć o moich nadziejach, że ostatecznie w przypadku brexitu zwycięży zdrowy rozsądek.

CZYTAJ TAKŻE: David Gilbert, prezes McLaren Europe: Brexit nie zabije naszego biznesu

Jakim zagrożeniem dla motoryzacji są deklaracje kolejnych miast, że nie będą wpuszczały samochodów z silnikami diesla? Opel zamierza je nadal produkować?

Mamy już Corsę z napędem elektrycznym kosztującą poniżej 30 tys. euro, która na jednym ładowaniu można przejechać 330 km, a jej baterię do 80 proc. można naładować w pół godziny. I to jest dopiero początek w naszej ofercie. Grandland X będzie hybrydą doładowywaną z gniazdka elektrycznego. Emisje naszej najnowszej Astry napędzanej silnikami spalinowymi zmniejszyliśmy o 21 proc. Nasze lekkie furgonetki już mają silniki elektryczne. I tak, mam świadomość, że znajdujemy się w bardzo trudnym momencie i wiele jeszcze możemy zrobić dla poprawy wpływu na środowisko. I zrobimy to. Już pracujemy nad zastosowaniem ogniw paliwowych. Nasza Zafira będzie pierwszym autem testowym właśnie z takim rozwiązaniem. Przyznajemy się do odpowiedzialności i nie ograniczamy się wyłącznie do deklaracji.

""

fot: Krisztian Bocsi/Bloomberg

moto.rp.pl

Nie czarujmy się, elektryfikacja na rynku motoryzacyjnym nie wystrzeli nagle do góry, ale przewiduję trwały wzrost sprzedaży takich aut

Czy nie obawia się pan, że te nowe technologie nie podwyższą cen samochodów ponad poziom, jaki jest do zaakceptowania przez rynek?

Jak już mówiłem, elektryczna Corsa ma kosztować mniej niż 30 tys. euro. W większości krajów europejskich istnieją rządowe dopłaty do aut z napędem elektrycznym. A jeśli porównamy miesięczne koszty energii i tankowania, to okaże się, że takie auto jest w eksploatacji tańsze niż gdyby miało silnik spalinowy. Według naszych wyliczeń ten ostatni rachunek będzie o połowę niższy. Jeśli to wszystko podsumujemy, to — zwłaszcza w przypadku firm – auta elektryczne mogą okazać się tańsze. Dlatego właśnie w przypadku małych aut dostawczych elektryfikacja postępuje znacznie szybciej. Te auta ładuje się nocą, kiedy energia jest tańsza i korzyści są natychmiast widoczne. Ale nie czarujmy się, elektryfikacja na rynku motoryzacyjnym nie wystrzeli nagle do góry, ale przewiduję trwały wzrost sprzedaży takich aut. Także infrastruktura wymaga zdecydowanej poprawy, ale i to ulega zmianie.

CZYTAJ TAKŻE: Guillaume Cartier, wiceprezes Mitsubishi Motors: Wjeżdżamy na nowe terytorium

A co dla Opla oznacza kolejne wyzwanie, czyli współużytkowanie samochodów?

To szansa na zwiększenie sprzedaży, bo auta będą eksploatowane znacznie bardziej intensywnie, niż jest to teraz, gdy większość z nich ma jednego właściciela. Planujemy rozwój sieci wynajmu w większych europejskich miastach i będzie to wielka promocja dla aut z napędem elektrycznym. To, co może się zmienić, to rodzaje aut cieszących się popytem. Stąd sądzę, że nowa Corsa będzie trafionym produktem. W każdym razie dla takich firm, jaką jest dzisiejszy Opel więcej jest na rynku szans niż zagrożeń.

""

Michael Lohscheller, szef Opla (z lewej) i Carlos Tavares, prezes Grupy PSA na tegorocznych targach we Frankfurcie / fot.: Krisztian Bocsi/Bloomberg

moto.rp.pl

A jak wyglądają finanse Opla?

Nasze wyniki po I połowie 2019 są o 41 proc. lepsze od zeszłorocznych, osiągniętych w tym samym czasie. Nie mogę więc odpowiedzieć inaczej na to pytanie, jak stwierdzeniem: jedziemy w dobrym kierunku. Opel powrócił do zysku i jesteśmy na najlepszej drodze do trwałej rentowności. Nie jest to jednak łatwe w sytuacji, kiedy zmienia się branża, pojawiają się co chwilę nowe wyzwania polityczne, które szybko przekładają się na gospodarkę. Ale sądzę, że pokazaliśmy możliwość poprawy wyników finansowych nawet w trudnych warunkach. Poprawiliśmy je także dzięki naszym pracownikom. To dlatego udało nam się i uporządkować finansowe, i zwiększyć udział rynkowy. Nie jest to żaden rekord, ale dla nas wskazówka, że mieliśmy rację wybierając kierunek zmian. Oczywiście, że mamy apetyt na więcej, ale w żadnym wypadku nie może się to stać kosztem efektywności. Udało nam się także podwyższyć ceny — w 2018 wzrosły one o 3,5 proc. w porównaniu z 2017. Na szczęście akurat w tej kwestii mogliśmy się dużo nauczyć od Grupy PSA. [G]

Podczas ostatniego salonu samochodowego we Frankfurcie po raz pierwszy od dziesięciu, albo nawet więcej lat lat widziałam naszych chińskich kolegów wchodzących pod elektryczną Corsę wystawioną na waszym stoisku. Jak pan myśli: czego tam szukali?

(śmiech) Naprawdę nie wiem. Tam niewiele można zobaczyć. Ale jestem przekonany, że chcieli sprawdzić, jak wygląda najnowsza płyta podłogowa Opla, która może służyć do produkcji tak małych, jak i większych samochodów. To był pomysł Grupy PSA, zdecydowanej na elastyczne podejście do tematu, a Corsa miała być tego pierwszą próbą. Ten model możemy również zaoferować z silnikami diesla i benzynowymi. Zależnie od tego, co konsumenci wybiorą, wszystkie wersje będą zjeżdżały z tej samej linii. Ta elastyczność to nasza nowa zdobycz w ograniczaniu kosztów, bo możemy oferować modele aut zależnie od popytu.

Pozostało 89% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta