Zaczęło się od 2015 roku od Herberta Diessa, który w BMW był szefem rozwoju i odszedł do Volkswagena. Zmiana miejsca pracy była dla niego bardzo dobrym ruchem, bo od kwietnia 2018 roku Diess piastuje stanowisko szefa zarządu VW. Również w 2015 roku odszedł, po 30 latach pracy w BMW, Albert Biermann, który był odpowiedzialny za rozwój w M GmbH. Teraz to on odpowiada m.in. w Hyundaiu za serię usportowionych modeli „N” (już wiecie, dlaczego Hyundai i30N jeździ tak znakomicie). Biermann odchodząc skwitował, że atmosfera pracy w firmie w ostatnich latach bardzo się popsuła. Następnymi na liście są Carsten Breitfeld – szef projektu i8 oraz stylista tego modelu Benoit Jacob. Pożegnali się z BMW również w 2015 roku i zaczęli współpracę z chińską firmą FCM (Future Mobility Corporation). Po czasie do ich zespołu dołączył szef rozwoju napędów elektrycznych BMW Dirk Abendroth oraz główny menadżer serii „i” Henrik Wenders.
Albert Biermann pracuje obecnie dla Kii i Hyundaia gdzie odpowiedzialny jest m.in. za rozwój sportowej serii N.
W 2016 roku czarna seria odejść nie zakończyła się. W lipcu 2016 roku, po 20 latach pracy, z koncernem pożegnał się Anders Warming, główny stylista Mini. Rozpoczął dalszą karierę w chińskiej firmie Borgward. Na początku 2017 roku odszedł szef designu marki BMW, Karim Habib, który rozpoczął pracę w Infiniti. W lipcu 2018 roku swoją karierę w BMW zakończył członek zarządu Markus Duesmann, który był odpowiedzialny za kontrakty z dostawcami i wszystkie zakupy bawarskiej marki. Teraz do grupy byłych pracowników dołączyła Hildegard Wortmann. To dziesiąty wysokiej rangi menedżer, który na przełomie ostatnich trzech lat opuścił koncern BMW.
Karim Habib jest odpowiedzialny m.in. za wygląd aktualnej generacji BMW serii 4, BMW serii 7 (F01) czy BMW 6 Gran Coupe.
Wiadomo, że menadżerowie zmieniają miejsca pracy, ale BMW przez lata słynęło właśnie z tego, że pracownicy wiązali się z marką praktycznie na całe zawodowe życie. Widać, że ta era się już zakończyła. Do czego prowadzą zmiany w kadrach widać najlepiej po konsekwencjach odejścia Gerharda Richtera z M GmbH. Do momentu, kiedy Richter zarządzał „dywizją M”, jej cele i strategia były jasne, a samochody wyjątkowe. Richter rządził twardą ręką i nie pozwolił na to, żeby modele BMW ze znaczkiem „M” były SUV-ami z napędem na cztery koła z silnikiem turbo. Gdy Richter odszedł, zarząd marki zrobił z M GmbH to, co chciał od dawna. Wprowadził modele X5M i X6M, pakiety stylizacyjne i inne pomysły, które rozmieniły wyrazistą firmę na drobne.