Spadek wartości produkcji z 20 do 14 miliardów euro, utrata 55 tysięcy miejsc pracy i niższa o 2 miliardy euro wartość eksportu – takich konsekwencji spodziewa się branża części motoryzacyjnych, jeżeli wejdą w życie unijne propozycje zmniejszenia emisji CO2. Dwie największe organizacje w branży motoryzacyjnej – Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego alarmują i apelują o zahamowanie działań, mogących negatywnie wpłynąć na całą branżę.
Unia Europejska chce kolejnych redukcji norm spalin.
9 października ministrowie środowiska krajów Unii Europejskiej zaproponowali redukcję emisji CO2 przez nowe auta do co najmniej 35 procent w 2030 roku w porównaniu do 2021 roku Kilka dni wcześniej Parlament Europejski przyjął stanowisko nakazujące obniżenie emisji CO2 w motoryzacji o 20 proc. w 2025 roku i aż o 40 proc. w 2030 roku. To stanowisko znacząco odbiegało od pierwotnego założenia Komisji Europejskiej z końca ubiegłego roku, zakładającego obniżenie emisji o 15 proc. do 2025 roku i 30 proc. do 2030 r. Teraz rozpoczyna się tzw. trialog, czyli uzgodnienia między głównymi instytucjami UE (Rada UE, PE i KE), które mają doprowadzić do ustalenia jednego stanowiska
w sprawie ograniczeń emisji CO2. Uzgodnienia mogą być trudne, bo niektóre kraje członkowskie domagały się nawet 60-procentowego ograniczenia emisji CO2 w 2030 roku.
Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych: – W naszym kraju producenci części motoryzacyjnych skupieni są w dużej części wokół technologii silnika spalinowego. Ich kondycja ma znaczenie dla wielu powiązanych gałęzi gospodarki, a w związku z tym dla gospodarki całego kraju. Dlatego uważamy, że proponowane cele ograniczenia emisji CO2 są bardzo surowe i uderzą w całą branżę. Firmy doskonale rozumieją konieczność ograniczania emisji CO2, ale w sposób zrównoważony i nie promujący wyłącznie jednej technologii – elektromobilności. – Nie mamy w Polsce odpowiedniej infrastruktury do ładowania pojazdów i takie auta są nadal bardzo drogie, w związku z tym proponujemy wprowadzić rozwiązania, oparte na paliwach o niskiej zawartości węgla, poprawić np. efektywność energetyczną systemów wentylacyjnych, klimatyzacyjnych, oświetlenia itp., używać tych materiałów, które pozwalają na skuteczne ograniczenia emisji CO2, czy technologii hybrydowych – dodaje Franke.