Szef Audi w areszcie

Szef Audi Rupert Stadler został aresztowany w poniedziałek. Prokuratorzy z Monachium wydali nakaz ponieważ spodziewali się, że będzie on próbował zacierać dowody związane z fałszowaniem pomiarów emisji spalin.

Publikacja: 18.06.2018 14:18

Szef Audi w areszcie

Foto: fot. Krisztian Bocsi/Bloomberg

Według serwisu Automotive News Europe, monachijska prokuratura prowadzi dochodzenie, które objęło 20 podejrzanych. W poniedziałek przeszukane zostało mieszkanie Stadlera i jeszcze jednego członka zarządu Audi AG. Drugim podejrzanym ma być Bernd Martens, szef zakupów firmy. Był on szefem szef działu rozwoju silników wysokoprężnych, który został powołany dla koordynacji działań związanych z kryzysem wywołanym aferą spalinową.

""

Rupert Stadler / fot. Pau Barrena/Bloomberg

Foto: moto.rp.pl

Audi, przynoszące największe zyski w Grupie Volkswagena, przyznało w listopadzie 2015 r., że 3-litrowe silniki diesla w autach sprzedawanych na terenie Stanów Zjednoczonych miały zamontowane urządzenie fałszujące pomiar emisji tlenków azotu. Rok temu niemiecka prokuratura ogłosiła, że dochodzenie dotyczące fałszerstw w USA zostaje rozszerzone o rynek niemiecki. Tamtejszy minister komunikacji Alexander Dobrindt poinformował 1 czerwca 2017 r., że  Audi stosowało niedopuszczalne oprogramowanie pomiaru spalin w modelach A8 i A7 z silnikami diesla V6 i V8, wyprodukowanych w latach 2009-2013.

""

Bernd Martens, Bernd Martens, członek zarządu i szef zakupów Audi / fot. Guenter Schiffmann/Bloomberg

Foto: moto.rp.pl

Manipulacja polegała na tym, że samochody w normalnych warunkach jazdy na drodze emitowały więcej szkodliwych dla zdrowia tlenków azotu niż podczas pomiaru w warunkach laboratoryjnych. W tym samym czasie Audi ogłosiło akcję przywoławczą 24 tys. egzemplarzy modeli A7 i A8, w tym 14 tys. w Niemczech po tym, jak zidentyfikowano nieprawidłowości w poziomie emisji tlenku azotu. Podejrzewa się, że łącznie na całym świecie takie oprogramowanie mogło znaleźć się aż w 11 milionach samochodów z silnikami wysokoprężnymi różnych marek.

CZYTAJ TAKŻE: Volkswagen musi zapłacić miliard euro kary

Jak na razie, Stadler jest najwyższym rangą menedżerem Volkswagena aresztowanym w związku z aferą spalinową. Jak podaje Deutsche Welle, po wybuchu afery jesienią 2015 miał on otrzymać informacje, że także w jego firmie w Ingolstadt, gdzie produkowane są Audi, manipulowano wynikami pomiarów emisji spalin. Stadler niezmiennie zaprzeczał, jakoby miał być w jakikolwiek sposób wplątany w aferę. Od końca 2015 ze stanowisk musiało ustąpić już sześciu kluczowych menedżerów Audi.

Według serwisu Automotive News Europe, monachijska prokuratura prowadzi dochodzenie, które objęło 20 podejrzanych. W poniedziałek przeszukane zostało mieszkanie Stadlera i jeszcze jednego członka zarządu Audi AG. Drugim podejrzanym ma być Bernd Martens, szef zakupów firmy. Był on szefem szef działu rozwoju silników wysokoprężnych, który został powołany dla koordynacji działań związanych z kryzysem wywołanym aferą spalinową.

Audi, przynoszące największe zyski w Grupie Volkswagena, przyznało w listopadzie 2015 r., że 3-litrowe silniki diesla w autach sprzedawanych na terenie Stanów Zjednoczonych miały zamontowane urządzenie fałszujące pomiar emisji tlenków azotu. Rok temu niemiecka prokuratura ogłosiła, że dochodzenie dotyczące fałszerstw w USA zostaje rozszerzone o rynek niemiecki. Tamtejszy minister komunikacji Alexander Dobrindt poinformował 1 czerwca 2017 r., że  Audi stosowało niedopuszczalne oprogramowanie pomiaru spalin w modelach A8 i A7 z silnikami diesla V6 i V8, wyprodukowanych w latach 2009-2013.

Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta