Pod koniec listopada 2020 roku Bentley nakreślał swoją strategię „Beyond100”. Obejmowała ona elektryczne plany luksusowego producenta z Grupy Volkswagena, które były bardzo ambitne. Wprowadzenie pierwszego elektrycznego Bentleya zaplanowano na rok 2025. W każdym z czterech kolejnych lat miał pojawiać się następny w pełni elektryczny model. Od 2026 r. Brytyjczycy chcieli oferować wyłącznie samochody hybrydowe typu plug-in lub w pełnie elektryczne. Do 2030 roku gama modeli miała się składać wyłącznie z pojazdów w pełni elektrycznych.
Czytaj więcej
Bentley zakończył produkcję silnika W12. Jednostka napędowa powstała w ilości ponad 100 000 sztuk. 12-cylindrowy silnik musi ustąpić miejsca elektrycznym planom Bentleya.
Jednak już w ostatnich dniach urzędowania były dyrektor generalny Adrian Hallmark, który przeniósł się do Astona Martina, przyjął znacznie bardziej konserwatywny ton. Jeszcze bardziej powściągliwy jest jego następca, Frank-Steffen Walliser, który wywodzi się z Porsche i objął stanowisko szefa marki 1 lipca 2024 roku. „Plan jest taki, aby pokazać pierwszego w pełni elektrycznego Bentleya w 2026 r. i wprowadzić go na rynek w 2027 r.” – tłumaczy Walliser magazynowi „Car & Driver”. Aktualny plan Bentleya zakłada zbudowanie w w pełni elektrycznego portfolio do 2035 roku, czyli około pięć lat później niż pierwotnie planowano.
Frank-Steffen Walliser, nowy szef Bentley'a
Walliser zwraca uwagę na brak akceptacji klientów na modele elektryczne. „Obecnie na rynku luksusowym obserwujemy trend niechęci klientów na modele w pełni elektryczne. Klienci rozważają jedynie samochody luksusowe z silnikami spalinowymi” - mówi Walliser. Nowy szef Bentley'a wyraża jednak nadzieję, że elektromobilność w pewnym momencie się upowszechni. Porównuje samochód elektryczny do wprowadzenia mobilnego internetu czy smartfonów, których szerokie wprowadzenie zajęło również znacznie więcej czasu, niż początkowo oczekiwano.