Zdecydowana większość użytkowników aut elektrycznych ładuje je w miejscu zamieszkania. To najwygodniejsza i najtańsza forma uzupełniania energii. Przewód podpina się wieczorem, zajmuje to dosłownie sekundy, a rano auto gotowe jest do jazdy z pełnym zasięgiem i wystarcza na 400, a nawet 600 km. Takie ładowanie, zwłaszcza przy użyciu energii w taryfie G12 lub G12w, czyli kiedy energia elektryczna jest tańsza w nocy, pozwala zdecydowanie obniżyć koszty eksploatacji. Jeszcze taniej mogą jeździć elektrykiem właściciele instalacji fotowoltaicznych, a tych w Polsce jest dziś ok. 1,4 mln i liczba ta stale rośnie. W przypadku kiedy użytkownik musi korzystać z publicznych stacji, warto pomyśleć o dostępności ładowarki w pobliżu miejsca zamieszkania czy pracy.
Dotacje do elektryków
Posiadaczom elektryków odpada też część kosztów serwisów. Np. okresowe przeglądy w elektrykach z Grupy Volkswagen zbudowanych na platformie MEB, czyli np. VW ID4, w Skodzie Enyaq czy w Audi Q4, wykonuje się co dwa lata, bez względu na przebieg. Korzyści finansowe niosą też dopłaty rządowe, które obniżają cenę zakupu auta. Dotacje wynoszą nawet 70 tys. zł w przypadku samo chodów użytkowych. Dopłata do auta osobowego wynosi 18 750 zł lub nawet 27 000 zł dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny. W przypadku leasingu czy najmu dofinansowanie obniża wysokość miesięcznych rat.
Czytaj więcej
Sektor elektromobilności wchodzi w kolejny etap. Po zbudowaniu oferty pojazdów nowych przyszedł czas na auta używane, które w niedługim czasie mogą zyskać na popularności dzięki zapowiedzianym dotacjom z nowego programu wsparcia. Zanim jednak zakupimy używanego elektryka, warto dobrze go sprawdzić.
Najczęściej to dalekie wyjazdy czy wakacyjne podróże autem elektrycznym wywołują u wielu obawy związane głównie z ładowaniem. Jeszcze kilka lat temu zagraniczna podróż rzeczywiście wymagała instalowania kilku aplikacji. Dziś jest zupełnie inaczej. Wystarczy korzystać z fabrycznej nawigacji, która świetnie sobie radzi z planowaniem trasy z niezbędnymi przystankami i robi to w taki sposób, aby pojazd mógł jak najszybciej dotrzeć do celu. Wybiera te najszybsze ładowarki i w dynamiczny sposób zmienia plan podróży w zależności np. od tempa jazdy i zużycia energii. Nie trzeba też martwić się o sposób rozliczenia. Podobnie jak do planowania trasy, kilka lat temu należało zainstalować wiele aplikacji, aby uruchomić ładowarkę. Dziś wystarczy mieć jedną markową kartę, np. marki należące do Grupy Volkswagen oferują kartę, która pozwala uruchomić w Europie ponad 700 000 punktów ładowania, ale podobne multi karty mają również inne marki motoryzacyjne. Dodatkowo wygodę ładowania w trasie zwiększa funkcja Plug&Charge. W tym wypadku sesja ładowania jest aktywowana i rozliczana automatycznie. Kierowca jedynie wpina wtyczkę do gniazdka. Nie musi aktywować sesji kartą RFID czy w aplikacji. Dzięki temu rozwiązaniu ładowanie staje się łatwiejsze od tankowania, funkcja ta w Polsce działa np. w sieci Ionity, kolejne będą dołączać w przyszłości.