Kolejne koncerny motoryzacyjne alarmują, że transformacja na elektromobilność generuje ogromne straty. Jeszcze dwa lata temu firmy prześcigały się w deklaracjach o zakończeniu produkcji samochodów spalinowych, a dziś głównym tematem są poważne problemy związane z transformacją. Thomas Schäfer, dyrektor generalny Volkswagena ogłosił, że w najbliższych 3 latach niemiecka grupa musi zaoszczędzić ponad 11 miliardów dolarów, a pracowników VW już dotyka fala zwolnień. Ford przygotowuje się na stratę 4,5 miliarda dolarów w segmencie aut elektrycznych, a obecnie przychody amerykańskiego koncernu generuje wyłącznie sprzedaż samochodów spalinowych. Carlos Tavares, szef Stellantisa i jeden z najlepiej opłacanych menedżerów w branży motoryzacyjnej jako pierwszy przestrzegał przed stawianiem wszystkiego na jedną kartę oraz ogromną ceną transformacji. Dziś Tavares podkreśla, że Europa powinna zabezpieczyć się przed napływem tanich samochodów elektrycznych z Chin. Zapowiadany zakaz sprzedaży samochodów spalinowych wiąże się drastycznym wzrostem kosztów nie tylko dla firm, ale również dla użytkowników samochodów na Starym Kontynencie.
Oliver Zipse, szef BMW wypowiada się w jeszcze bardziej zdecydowany sposób w wywiadzie dla Handelsblatt. „Uważam, że polityczny wymóg wycofywania silników spalinowych jest błędem”. Zipse obawia się, że do 2035 r. w Europie nie będzie kompleksowej infrastruktury dla samochodów elektrycznych. Ponadto surowców takich jak lit, kobalt i pierwiastki ziem rzadkich jest zbyt mało do masowej budowy samochodów elektrycznych. „Europa staje się otwarta na szantaż polityczny z zewnątrz, ponieważ stajemy się uzależnieni od dostaw surowców” – podkreśla Zipse. Mówi też wyraźnie o tym, że Chiny nie tylko wykształciły wokół aut elektrycznych cały łańcuch dostaw i przemysł, ale również kontrolują większość dostaw surowców potrzebnych do budowy akumulatorów i regulują ceny. Silke Bagschik, szefowa marketingu linii samochodów elektrycznych Volkswagena, podkreśla, że nie ma wolnego rynku na metale ziem rzadkich, a ceny akumulatorów są znacznie wyższe niż zakładały prognozy.
Oliver Zipse, szef BMW
Jakie są plany Europy?
Parlament Europejski od 2019 roku pracuje nad rozporządzeniem, które ma wyeliminować z dróg samochody spalinowe. Powodem są ambitne plany redukcji emisji dwutlenku węgla w ramach programu „Fit for 55”. Szacuje się, że samochody spalinowe odpowiadają za 12 proc. emisji CO2 w Unii Europejskiej. Według przyjętego rozporządzenia producenci samochodów muszą zredukować do roku 2030 emisję samochodów osobowych o 55 procent, a dostawczych o 50 procent. Od 2035 roku emisje CO2 nowych samochodów wprowadzanych na rynek mają być równe zeru. Pod koniec października 2022 roku Komisja Europejska, Rada Unii Europejskiej oraz Parlament Europejski zawarły porozumienie w sprawie nowelizacji rozporządzenia dotyczącego samochodów spalinowych. Pojawiły się jednak nieoczekiwane problemy. Niemcy wycofały poparcie żądając dopuszczenia tzw. e-paliw, czyli syntetycznych odpowiedników benzyny. Do grupy państw oponujących dołączyły m.in. Włochy i Polska. Po burzliwych konsultacjach Komisja Europejska dopuściła do sprzedaży po roku 2035 samochody spalinowe pod warunkiem, że będą korzystały z neutralnych pod względem emisji CO2 paliw i zostaną wyposażone w odpowiednie systemy weryfikujące rodzaj paliwa. Kalifornia również łagodzi ograniczenia sprzedaży aut spalinowych po 2035 r. Nowy plan zakłada, że będzie można sprzedawać tam nie tylko auta elektryczne, ale również hybrydy typu plug-in, jeśli te będą w stanie pokonać z wykorzystaniem wyłącznie prądu ponad 80 km i i nie przekroczą 20 proc. udziału w rynku.
Dlaczego planowany jest zakaz sprzedaży samochodów spalinowych?
Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych motywowany jest koniecznością pilnego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, które rujnują naszą planetę. Potrzeba działania w sprawie ochrony środowiska naturalnego jest niezwykle pilna. Lipiec 2023 roku okazał się najcieplejszym w historii pomiarów. W tym miesiącu odnotowano też najcieplejszy dzień na Ziemi w odniesieniu do całej planety. Rekord padł co prawda w momencie ogłoszenia aktywności prądu ciepłej wody El Niño na Pacyfiku, ale to działalność człowieka jest główną przyczyną ocieplenia klimatu, podkreśla dr. Karsten Haustein z Uniwersytetu w Lipsku. Kraje o umiarkowanym klimacie coraz częściej nawiedzają upały, gwałtowne burze, intensywne opady deszczu, czy grad. Tak ciepło na Ziemi jak obecnie nie było od dziesiątków tysięcy lat, a mamy się przygotować na kolejne rekordy. Raport WHO z 2012 roku podkreśla, że wskutek wdychania spalin coraz więcej mieszkańców miast żyje krócej i częściej choruje na astmę, alergię, choroby serca i układu nerwowego oraz groźne nowotwory. Zawarte w spalinach trucizny, tlenki azotu, tlenki węgla, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, związki siarki, formaldehydy czy dioksyny ze względu na stężenie są szczególnie niebezpieczne dla mieszkańców miast.