Podczas gdy niektóre marki pracują nad silnikiem w piaście koła i chcą przenieść napęd na koło, Mercedes idzie inną drogą i próbuje zintegrować hamulec z silnikiem. Na potrzeby tego projektu zbudowano prototyp hamulca, który jest lepiej dostosowany do wymagań silnika elektrycznego niż hamulce konwencjonalne. Ponieważ rekuperacja zastępuje w modelach elektrycznych aż 98 procent procesów hamowania, nie trzeba w nich stosować klasycznych hamulców. W prototypie nowego układu hamulcowego konstruktorzy zamontowali tarczę hamulcową po lewej i prawej stronie silnika elektrycznego. Następnie pojawia się tarcza, która ma klocki hamulcowe po obu stronach, ma koło zębate od wewnątrz i przypomina tarczę cierną sprzęgła. Za nią zabudowana jest kolejna tarcza hamulcowa. Na koniec pokrywa obudowy, która całkowicie opakowuje układ i posiada na dole pojemnik na pył hamulcowy. Hydraulikę dociska tarcze hamulcowe do siebie i w ten sposób dociska je do tarczy okładzinowej. Mniejsze koło zębate umożliwia obrót tarczy okładzinowej.
Mercedes In Drive Brake - prototyp nowego układu hamulcowego
Nowy układ hamulcowy Mercedesa rozwiązuje problem pyłu hamulcowego
Hamulec składa się z czterech zasadniczych elementów. Na wale napędowym znajduje się zabierak obracający tarczę z klockami hamulcowymi, tarczę okładzinową oraz dwie tarcze hamulcowe chłodzone wodą, z czego jedna znajduje się bezpośrednio na silniku elektrycznym. Jeśli silnik elektryczny obraca koło, a tym samym wał napędowy, tarcza okładzinowa obraca się, podczas gdy tarcze hamulcowe pozostają nieruchome. Po włączeniu hamulca układ hydrauliczny dociska do siebie dwie tarcze hamulcowe i tarczę okładzinową, podobnie jak w przypadku zwykłego hamulca. Pył hamulcowy, który normalnie osadza się na felgach i zanieczyszcza środowisko, gromadzi się w obudowie. Taki mechanizm rozwiązuje problem, jaki UE7 stawia dla inżynierów i dla którego, jak dotąd nie ma sensownego rozwiązania.
Czytaj więcej
Mercedes-AMG One pobił własny rekord na północnej pętli toru Nurburgring. To zelektryfikowany hipersamochód z technologią rodem z F1. Prowadził go kierowca DTM, Maro Engel.
System pochłania także energię, czyli ciepło powstające podczas hamowania. Bo nie ma w nim klasycznej wentylacji. Aby całość się nie przegrzała w skrajnych przypadkach, konstruktorzy zaprojektowali chłodzone wodą tarcze hamulcowe, które odbierają energię z układu. Układ hamulcowy współczesnego samochodu musi wytrzymać moc do 2,2 MW. To tyle, ile generuje turbina wiatrowa o średnicy 90 metrów. Rekuperacja w większości przypadków zatrzymuje się na poziomie około 300 kW, czyli 0,3 megawata.