Z czym kojarzy się Maybach? Na pewno z najwyższym luksusem, skórą, drewnem i chromem. Dodajmy do tego wielkie silniki, ogromną przestrzeń we wnętrzu i… szofera za kierownicą. Przyjęło się uważać, że auta z nazwiskiem Wilhelma, współpracownika Gottlieba Daimlera i jednego z pionierów motoryzacji to pojazdy, w których właściciel raczej zasiada na tylnej kanapie, po czym zajmuje się załatwianiem ważnych, służbowych spraw. I jako pasażer piciem szampana schłodzonego w samochodowej lodówce. Ale najnowszy Maybach jest nietypowy. Owszem, ocieka luksusem, wykończono go najdroższymi materiałami i ma wielki, mocny silnik. Ale nie ma tu mowy ani o rozsiadaniu się z tyłu, ani o zatrudnianiu szofera. Oto Maybach, którego należy prowadzić samemu.
Mercedes-Maybach SL 680
Mowa o zaprezentowanym podczas tegorocznego amerykańskiego Monterey Car Week samochodzie o nazwie Mercedes-Maybach SL 680. Różnice w porównaniu ze standardowym SL-em widać już na pierwszy rzut oka. Auto jest dostępne w dwukolorowych malowaniach Monogram Series Red Ambience oraz Monogram Series White Ambience - pierwsza łączy czerń z czerwienią, a druga czerń i biel. Na specjalne życzenie klienci mogą zażyczyć sobie także innych zestawień.
Czytaj więcej
Maybach to coś więcej niż luksusowa nazwa Mercedesa. To historia legendy motoryzacji, która zasłużyła na najbardziej luksusowy model w portfolio.
Mercedes-Maybach SL 680