Unia Europejska wprowadziła pierwszą normę spalin Euro 1 w 1992 r. i od tamtej pory stopniowo zaostrzała parametry. W tym roku uruchomi negocjacje ws. propozycji dotyczących samochodów osobowych z silnikami wysokoprężnymi, dużych ciężarówek i autobusów, emisji tlenków azotu i tlenku węgla, także emisji generowanych przez opony i hamulce. Proponowane jest rozszerzenie testów emisji w realnych warunkach drogowych i wprowadzenie stałego systemu ich sprawdzania przez układ monitorujący zainstalowany w samochodzie. Euro 7 miałaby zacząć obowiązywać już od od połowy 2025 r.
Czytaj więcej
Zgodnie z deklaracjami w siedmiu miastach Polski będzie można zatankować wodór. Paliwo przyszłości będzie dostępne dzięki PKN Orlen, który swoje plany poszerzył o takie miasta jak Bielsko-Biała, Gorzów Wielkopolski, Kraków, Piła i Warszawa.
Europejscy producenci pojazdów są temu przeciwni. Uważają, że propozycje Brukseli są przedwczesne, kosztowne i niepotrzebne. W ostatnim czasie zaczęli głośniej protestować. Organizacja, ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów) podkreśliła, że nowa norma zmniejszy minimalnie poziom zanieczyszczeń, ale zwiększy znacznie cenę nowych samochodów, średnio o 2 tys. euro (ok. 9,2 tys. zł). Sama komisja widzi to nieco inaczej i szacuje, że Euro 7 zwiększy cenę aut osobowych o 150 euro, a większych o 2600 euro. Członek zarządu Skody argumentuje, że Volkswagen będzie musiał zwolnić z pracy 3 tys. ludzi, prezes Iveco, Gerrit Marx uznał te propozycje za „głupie”, a szef Stellantisa, Carlos Tavares podkreślił, że nowe przepisy są „bezużyteczne”, bo firmy samochodowe inwestują miliardy euro w pojazdy elektryczne i zaczynają stopniowo rezygnować z samochodów spalinowych.
Czytaj więcej
EX90 to duży krok w kierunku całkowicie elektrycznej przyszłości Volvo. Ma też być najbezpieczniejszym Volvo jaki kiedykolwiek został zbudowany.
Matthias Johansson, odpowiedzialny w Volvo Cars za kontakty z władzami powiedział Reuterowi, że termin 2025 r. nie zostawia „praktycznie rozsądnego czasu” na wprowadzenie zmian w silnikach, propozycja nie przedstawia szczegółów o procedurach testowych. Prezes Daimler Truck. Martin Daum dodał, że nowe czujniki emisji spalin będą wymagać „ogromnych inwestycji”, szef MAN-a, Alexander Vlaskamp ocenia, że Euro 7 będzie kosztować jego firmę miliard euro. Producenci ciężarówek zwracają też uwagę, że nowa norma pojawi się w czasie, gdy oni będą przygotowywać się do surowszych limitów emisji spalin, które zaczną obowiązywać od 2030 r. — Politycy w Brukseli postanowili tak zachowywać się, bo sektor motoryzacji zasługuje na to po skandalu Dieselgate — stwierdził Gerrit Marx z Iveco. Stefan Bratzel z Ośrodka Zarządzania Motoryzacją (CAR) uważa, że Dieselgate stworzył problem wizerunku firm samochodowych, „którym nie można wierzyć w to co mówią”. Międzynarodowa Rada Czystego Transportu (ICCT) niezależna organizacja non-profit stwierdziła w marcu, że 77 proc. testów wykonanych w realnych warunkach drogowych pojazdów z dieslami przekraczało poziom emisji spalin zgodnie z normą Euro 6, co wskazywało, że prawdopodobnie stosowano urządzenia zakłamujące poziom tych emisji.