Firma z Milwaukee, znana z kultowych, ciężkich maszyn o charakterystycznym gangu silników (chronionym patentem), niedawno zapowiedziała rozpoczęcie sprzedaży w Indiach jednośladów z silnikami o pojemności 250-500 ccm, aby zwiększyć swój udział w tym największym pod względem sprzedaży jednośladów rynku na świecie (rocznie ok. 20 mln sztuk). Nie ma wyjścia, bo grono klientów w USA maleje, tymczasem z prognoz wynika, że sprzedaż takich motocykli w Indiach wzrośnie do 2021 r. o 25 proc.

CZYTAJ TAKŻE: Suzuki GSX-S 125: Miejski śmigacz z żyłką sportowca

– Zdajemy sobie sprawę, że do tej pory poświęcaliśmy uwagę najcięższym i największym motocyklom, więc musimy zdobyć doświadczenie w segmencie 250-500 ccm – wyjaśnia Marc McAllister, wiceprezes firmy ds. produktów. – Rozglądamy się za strategicznym sojusznikiem, który pomoże nam zrozumieć tę klasę i jej klientów, a przez to wesprze nasz wzrost. Zatem nie musimy koniecznie produkować nowych motocykli w swojej fabryce w Indiach, ale możemy wykorzystać miejscowego partnera – dodał wiceprezes, ale nie chciał rozmawiać o szczegółach, ani wymienić potencjalnych partnerów.

CZYTAJ TAKŻE: Jeden ślad coraz krótszy

Sprzedaż motocykli w Indiach rośnie dwucyfrowo, podczas gdy w Stanach rynek się zatrzymał. Perspektywy wzrostu rynku skłoniły brytyjskiego Triumpha i niemieckie BMW do zawarcia umów partnerskich z miejscowymi firmami, Bajaj Auto i TVS Motor. Harley spodziewa się, że segment lżejszych maszyn w połączeniu z kolejnymi premierami tradycyjnych dla marki modeli pozwoli firmie zwiększyć marżę operacyjną i zapewni do 2022 r. dodatkowy zysk w wysokości 250 mln dolarów. Analitycy patrzą jednak sceptycznie na założenia dotyczące Indii, bo jest to niezwykle konkurencyjny rynek, na którym cena dużo znaczy, a najlżejsze jednoślady dają zawsze najniższą marżę. McAllister stwierdził jednak, że nowy motocykl Harleya będzie z segmentu premium, ale nie chciał ujawnić, ile może kosztować. Podał tylko, że firma chce zwiększyć liczbę salonów sprzedaży w Indiach. Obecnie ma ich 30.