Na liście znalazły się Audi A4 oraz Audi A3, Mercedes klasy A i klasy E, Mercedes GLC, Mazda CX-5 oraz Mazda 6, Hyundai i30, Toyota Corolla i Toyota C-HR, a także KIA Sportage. Nie oznacza to jednak, że w salonach zrobi się po nie tłok. Dostępne są raczej pojedyncze egzemplarze lub po kilka sztuk z danego modelu. Możliwe również, że duży upust zostanie zaoferowany przy wyborze konkretnej opcji finansowania, np. leasingu lub wynajmu. Ale w perspektywie trudna sytuacja na rynku ma się stabilizować. Więc atrakcyjnych ofert powinno pojawiać się coraz więcej. Np. w ramach tradycyjnych – jeszcze przed pandemią - wyprzedaży rocznika.
Mercedes klasy A
Czytaj więcej
Porsche chciało zdobyć Ojos Del Salado, najwyższy wulkan na świecie położony w Andach Środkowych, na granicy Argentyny i Chile, który ma wysokość 6893 m n.p.m. Specjalnie przygotowana 911-ka zatrzymała ściana lodowa na wysokości 6007 metrów.
- Średnio o 1-2 miesiące skrócił się czas oczekiwania na samochód z indywidulaną konfiguracją. Wiele aut dostępnych jest od ręki, coraz więcej zamówień jest realizowanych na czas, a dealerzy są bardziej skłonni do negocjacji cenowych – twierdzi Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. Możliwość spadku cen samochodów zakładał już opublikowany we wrześniu tego roku raport firm EY oraz DCG Dealer Consulting. Ich ankieterzy przepytali w sierpniu właścicieli salonów dealerskich o prognozy rozwoju sytuacji na polskim rynku. Z odpowiedzi wynikało, że najważniejszym problemem nie jest dostępność samochodów, ale spadek popytu. W rezultacie 49 proc. badanych przyznało, że w kolejnych miesiącach spodziewają się spadku cen transakcyjnych.
- Coraz wyraźniej na rynku widać efekt przegrzania. Ceny samochodów doszły do granicy, finansowanie staje się rekordowo drogie, a niepewni jutra konsumenci często rezygnują z zakupu – komentował wyniki badania Michał Lesiuk, partner w EY. Dziś efekty rozkręcającej się spirali cen widać gołym okiem. W salonach doradcy samotnie siedzą przy pustych biurkach, zmalał ruch w serwisach. Te ostatnie bessa będzie dociskać coraz mocniej: jeśli pomiędzy 2019 a 2021 r. spadek sprzedaży samochodów osobowych i lekkich dostawczych przekroczył 100 tys., a w tym roku pogłębi się do ponad 150 tys., to spadek popytu na usługi gwarancyjne może okazać się wyjątkowo bolesny.