Od dwunastu lat kieruje Pan marką Bentley, a od sześciu Lamborghini w Polsce. Kiedy był najlepszy czas dla tych marek w naszym kraju?
– Najlepszy czas dla Lamborghini jest teraz, ale i jeszcze przed nami. W momencie, kiedy rozpoczynaliśmy naszą przygodę z Lamborghini, była bardzo ograniczona rodzina modelowa. Było Gallardo i wchodzący Aventador. Nie było SUV-a i nie było sprecyzowanych planów na przyszłość. Później pojawił się Huracàn, a Aventador w dalszym ciągu jest królem aut sportowych, bo jakby o nim nie mówić i jakby na niego nie patrzeć, to auto, które jest od tylu lat na rynku (przyp. red. od 2011 roku), a ma ogromne zainteresowanie klientów. Poza tym, relacja tego powodzenia do możliwości produkcyjnych fabryki jest taka, że fabryka po prostu nie nadąża produkować tych samochodów. Klienci nadal chcą Aventadora, choć zarazem są ciekawi nowości. Jedynie w ciągu pierwszej doby od premiery modelu Huracàn Super Trofeo Omologata dostaliśmy na niego siedem zamówień. Przed końcem 2020 roku polscy klienci zarezerwowali wszystkie egzemplarze Huracana STO, które mieliśmy zamówione na 2021 rok. Jednak to Urus całkowicie zmienił relacje na rynku samochodów luksusowych. Jeżeli ktoś śledzi rankingi sprzedaży, to wie, że Lamborghini jest numerem jeden wśród marek luksusowych w Polsce. Urus całkowicie rozbił bank.
Piotr Jędrach, dyrektor generalny Lamborghini i Bentley Warszawa.
Ile sprzedaliście w tym roku aut w Polsce?
– Gdyby zsumować od stycznia do października to salon opuściło ponad 90 egzemplarzy Bentleya i Lamborghini na polskich numerach rejestracyjnych. To przy każdej marce o kilka sztuk więcej niż w poprzednim roku. Przy czym Bentley ma dwa salony sprzedaży – w Warszawie i Katowicach. Tak więc nam Covid nie popsuł biznesu, jedynie bardzo go skomplikował. W przypadku Lamborghini zamknęła się jako pierwsza fabryka we Włoszech, a to siłą rzeczy wydłużyło wszystkie terminy dostawy. Ogólnie moglibyśmy sprzedać jeszcze więcej aut, ale niestety, jeśli chodzi o tę włoską markę, mamy wyłącznie określony przydział aut dla Polski. W marce Bentley wygląda to nieco inaczej, bo marka zrezygnowała właśnie z oferowania w Unii Europejskiej silników W12, powstał plan elektryfikacji modeli i neutralności pod względem emisji CO2. Od 2030 roku Bentley będzie oferować jedynie samochody o napędzie elektrycznym, zaś do tego czasu będzie dynamicznie rozwijać modele hybrydowe.