Grupa PSA zawsze chwaliła się wysokimi marżami. I nawet teraz, w tych trudnych dla gospodarki czasach, wynosi ona 3,7 proc. Oczywiście jest to mniej, niż w czasach przed pandemią COVID-19. Za cały 2019 rok wyniosła ona 8,5 proc. Zysk netto za I połowę 2020 wyniósł 595 mln euro. Był więc znacząco mniejszy, niż 1,83 mld euro wypracowane rok temu w tym samym okresie. Natomiast przychody spadły o 34,5 proc. do 25,12 mld euro.
CZYTAJ TAKŻE: Opel Mokka: Narodziny nowego stylu
Prognozy na II połowę roku nie są złe. Bo sprzedaż lipcowa pokazuje już, że to czerwcowe odbicie może być już trwałe. Prezes grupy, Carlos Tavares ujawnił przy okazji, że zamówienia idą „jak po maśle” i ciągną je przede wszystkim mniejsze auta – Peugeot 208 i Opel Corsa. Dobrze sprzedają się także SUVy, a ponieważ są droższe od aut mniejszych, marża na tych modelach jest wyższa, więc także dokładają się do wyniku operacyjnego. Tavares wyrósł na światowym rynku motoryzacyjnym na człowieka, który doskonale daje sobie radę z cięciem kosztów i dzisiaj w grupie PSA wystarczy, że wykorzystane jest 53 proc. mocy produkcyjnych i firma nie ma strat.
Peugeot 208.
W czasie pandemii Grupa PSA intensywnie zaczęła testować sprzedaż online i jej efekty tak w samej Francji, jak i w Europie zostały uznane za zadowalające, więc ten kanał sprzedaży będzie wykorzystywany także po pandemii. W rozmowach z analitykami Tavares ujawnił, że negocjacje z FCA na temat fuzji i stworzenia wspólnej firmy Stellantis idą zgodnie z planem i spodziewa się ich zakończenia w I kwartale 2021. Nie ukrywał również, że jest otwarty w rozmowach z Komisją Europejską i nie wyklucza kolejnych ustępstw, jeśli tylko ma to przybliżyć ich finał. Na początku lipca Bruksela informując o sprawdzaniu pomysłu tej fuzji złożyła wniosek o dodatkowe materiały. Wiadomo, że największe zagrożenie jest dla segmentu furgonetek i lekkich aut dostawczych. I FCA i PSA, zwłaszcza po przejęciu Opla są w Europie prawdziwymi potęgami.