Jak bardzo koronawirus dotknął luksusowe marki i ich klientów?
Wirus rozpoczął się w Chinach, a to był w zeszłym roku nasz drugi co do wielkości rynek. Jak wszyscy wiemy, po kilku tygodniach zamknięto tam wszystko, co się dało, łącznie z salonami samochodowymi. Jeśli z dnia na dzień na drugim co do wielkości rynku nie możesz sprzedawać aut, to oczywiście ma to wpływ na firmę. Tym bardziej że w przypadku Rolls Royce’a nie chodzi o duży wolumen i praktycznie każdy sprzedany samochód ma znaczenie w statystykach. Rolls nie jest odporny na pandemię, tak samo jak nasi klienci.
Jaki wpływ koronawirus będzie miał na naszych klientów, tego do końca jeszcze nie wiadomo. Trzeba trochę odczekać. Na pewno pojawią się u nich pytania: czy stać mnie po tym wszystkim nadal na tak drogi samochód? Czy mam odpowiedni nastrój na kupienie sobie takiego dobra luksusowego? Najczęściej nasi klienci mają odpowiednie rezerwy finansowe, ale może niektórzy z nich będą potrzebowali więcej czasu do namysłu.
Wasza gama aut jest wyposażona wyłącznie w silniki 12-cylindrowe. Jak radzicie sobie z nowymi normami emisji spalin?
Budujemy długo żyjące produkty (śmiech). Szacujemy, że około 80 proc. wszystkich kiedykolwiek zbudowanych Rolls Royce’ów od 1904 roku nadal jest na chodzie. Tak więc Rolls jest już sam w sobie ekologicznym produktem. Jeśli chodzi o emisję spalin, to jesteśmy w segmencie aut luksusowych liderem. Sir Henry Rolls był inżynierem i nie zadowoliłby się niczym innym. Oczywiście w tym punkcie zyskujemy z rozwoju grupy BMW. Następnym dużym krokiem w tym temacie będzie model o napędzie elektrycznym.
Frank Tiemann, szef PR Rolls Royce dla Europy Wschodniej, Rosji i centralnej Azji.
Myślicie tu o całym portfolio czy jednym modelu z napędem elektrycznym?
Wystartujemy z jednym modelem. Przyjrzymy się, jak rozwija się rynek. Elektryczny Rolls pojawi się w niedalekiej przyszłości. Powiedzmy, że w pierwszej połowie tego dziesięciolecia. Na tę chwilę jest za wcześnie, żeby rozmawiać o szczegółach tego projektu. Mogę powiedzieć, że będzie to model z napędem w pełni elektrycznym. Nie będzie to hybryda ani hybryda plug-in. Technologia napędu elektrycznego rozwija się w niesłychanie szybkim tempie, dlatego jesteśmy pewni, że za kilka lat będziemy w stanie zaoferować elektrycznego Rolls Royce’a, który zadowoli naszych klientów.
Jak zapatruejcie się na technologię autonomicznej jazdy?
Posiadamy autonomiczne auta od 1904 roku (śmech). Właściciel Rolls Royce’a ma szofera, który go wozi. Jednak ku zaskoczeniu wielu faktem jest, że nawet w zamierzchłych czasach duża część klientów sama siadała za kółko swoich limuzyn. Dzisiaj zdarza się to jeszcze częściej. Down czy Wraith są w 100 proc. prowadzone przez swoich właścicieli, ale również za kierownicą Phantoma (w 60 proc.) czy Ghosta (aż w 80 proc.) siadają nie kierowcy, a właściciele. Mimo to bardzo często nasi klienci zatrudniają kierowcę. Dlatego też technologia autonomiczna nie jest dla nas w żaden sposób ciekawa czy potrzebna. Na chwilę obecną nie mamy również takich zapytań od klientów.