Nissan zamknie swoją fabrykę pod Barceloną i przeniesie produkcję do Wielkiej Brytanii i Afryki Południowej — podał japoński „Nikkei”. Według szacunków hiszpańskich związków zawodowych pracę straci wówczas 3 tys. osób zatrudnionych w samej fabryce i 20 tys. związanych pośrednio z tym zakładem zatrudnionych m.in. w Montcada i Sant Andreu de la Barca. Jest to część planu restrukturyzacji marki wymuszonej przez spowodowany pandemią Covid-19 drastyczny spadek sprzedaży aut japońskiej marki, oraz zmniejszające się zyski. Według na razie jeszcze nieoficjalnych danych Nissan ma zmniejszyć produkcję o 20 proc., a nowy program zostanie przedstawiony 28 maja, kiedy japońska marka poinformuje o wynikach sprzedaży za 2019 rok i z początku 2020. Władze Katalonii nie chcą nawet słyszeć o odejściu Nissana i chcą zrobić wszystko, aby fabryka u nich pozostała.
Kilka dni temu na rynku pojawiły się informacje, że Japończycy w ogóle zamierzają wycofać się z Europy, ale na razie nic nie wskazuje, że miałoby to być prawdą. Nissan i Renault doszły właśnie do porozumienia, że w fabryce w Sunderland razem z Juke i Qashqai mają być produkowane dwa hity sprzedażowe Renaulta — Kadjar i Captur. Te dwa modele wyjeżdżają nadal z fabryki pod Barceloną, ale już produkcja pick-upa Navara miałaby zostać przeniesiona do fabryki w Republice Południowej Afryki. Natomiast następca elektrycznego e-NV200 wyjeżdżałby z fabryki Renaulta w Maubeuge we Francji. W Sunderland Nissan zainwestował ponad 4 mld funtów, a zakład , który byłby w stanie produkować pół miliona aut rocznie. W 2019 roku wyjechało stamtąd 350 tys. aut. Dołożenie do taśm dwóch kolejnych dobrze sprzedających się modeli znacznie podniosłoby rentowność tego zakładu.
CZYTAJ TAKŻE: Historia motoryzacji | Renault Fuego: Ognisty Francuz
Renault Kadjar.