Wojciech Halarewicz, wiceprezes Mazda Motor Europe ds. komunikacji: Produkcja samochodów będzie droższa

W 2030 roku część aut wciąż będzie miała elementy silników spalinowych – mówi Wojciech Halarewicz, wiceprezes Mazda Motor Europe ds. komunikacji.

Publikacja: 18.02.2020 15:17

Wojciech Halarewicz, wiceprezes Mazda Motor Europe ds. komunikacji: Produkcja samochodów będzie droższa

Foto: moto.rp.pl

W tym roku przemysł motoryzacyjny stanął przed koniecznością obniżenia poziomu emisji i perspektywą kar za niedotrzymanie nowych wymogów. Jak ta sytuacja wpłynie na koszty produkcji samochodów?

Komisja Europejska założyła, że doprowadzenie do zmniejszenia emisji CO2 nastąpi przy zachowaniu neutralności technologicznej. A prawda jest taka, że jedyną technologią mogącą pozwolić na uniknięcie kar za przekroczenia emisji jest elektryfikacja. Aby móc kontynuować sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi – cykl życia produktu takiego jak samochód jest długi, wynosi od 5 do 7 lat w zależności od producenta – potrzebujemy odpowiedniego miksu samochodów zelektryfikowanych. Jednak zarówno technologie napędów hybrydowych, jak i hybryd plug-in, systemów mild hybrid czy też napędów całkowicie elektrycznych dużo kosztują. Zelektryfikowanie samochodu jest zatem niemożliwe bez dodatkowych nakładów.

Jak w tej sytuacji będzie wyglądać rentowność produkcji?

Dziś przy jej kalkulowaniu trzeba uwzględniać zupełnie nowy element, który nigdy nie był brany pod uwagę: jak na rentowność wpłynie potencjalny koszt kar za przekroczone poziomy emisji CO2. Nikt nie ma dziś samochodów, które liczone razem dawałyby średnią emisję na poziomie poniżej 95 gram CO2 na kilometr. Nie ma więc szans, by ceny samochodów na rynku nie szły w górę. Oczywiście będą producenci, którzy w dużym stopniu wykorzystują technologie hybrydowe pozwalające prowadzić działalność jak do tej pory, ale cała reszta musi pracować nad nowymi technologiami silników spalinowych z hybrydyzacją, jak np. mild hybrid. Niestety, nawet wprowadzenie pewnego miksu samochodów elektrycznych nie zagwarantuje, że w 2020 r. staniemy się neutralni w kwestii kar za emisję CO2. Więc konieczne będzie wprowadzenie zmian w cennikach.

""

Wojciech Halarewicz.

Foto: moto.rp.pl

Jak na razie, udział aut elektrycznych w ogólnej liczbie rejestrowanych nowych samochodów jest niższy niż wcześniej zakładano. Jak go przyspieszyć?

Praktycznie każdy z producentów wprowadza lub będzie wprowadzał na rynek samochody elektryczne, ale w pewnych regionach Europy musimy wytworzyć na nie popyt. Mazda wprowadzi na rynek w drugiej połowie roku elektryczny model MX- 30. Będziemy starali się wprowadzać te samochody na rynek różnymi kanałami sprzedaży. Będziemy motywować naszych dealerów i dystrybutorów, wprowadzimy także innowacyjne pakiety handlowe dla tych samochodów. Trzeba przy tym podejmować działania, które pozwolą klientom przezwyciężyć barierę dotyczącą zasięgu samochodu elektrycznego czy też obawy związane z brakiem znajomości obsługi. Potrzebna będzie edukacja klientów. Przewidujemy także wsparcie dotyczące montażu infrastruktury ładowania w domu: na przykład w Polsce klienci rezerwujący MX-30 First Edition, do końca marca otrzymają urządzenie wallbox za 1 zł.

""

Elektryczna Mazda MX-30.

Foto: moto.rp.pl

Na rynku jest już wiele modeli e-aut. Czemu Mazda dołącza do nich tak późno?

Uważamy, że wchodzimy na rynek dokładnie w momencie, gdy powinniśmy to zrobić. W planowaniu cyklu produkcji założyliśmy, że Mazda z napędem elektrycznym trafi do klienta wtedy, gdy zmienią się normy emisji. Przy okazji wprowadziliśmy na rynek nowe generacje samochodów z czystymi technologiami spalinowymi, jak Mazdę CX-30 czy Mazdę 3 wyposażone w nowoczesny, oszczędny i obniżający emisję silnik z technologią Skyactiv-X.

Z badań wynika, że przez wysoka emisję przy produkcji baterii potrzeba nawet 2-3 lat eksploatacji samochodu elektrycznego, by stała się ona rzeczywiście zeroemisyjna. Co trzeba robić, by ten ślad węglowy był jak najkrótszy?

Trzeba brać pod uwagę cały cykl życia samochodu. Im samochód wyposażony jest w mniejsze baterie – przykładowo te wprowadzane przez nas do Mazdy MX-30 mają 35,5 kWh – tym szybciej stanie się zeroemisyjny. Modele z dużymi bateriami, np. 90 kWh, będą o wiele bardziej emisyjne z punktu widzenia całości życia produktu. Problem w tym, że klienci zainteresowani autem elektrycznym w pierwszej kolejności pytają o zasięg samochodu. A ten jest związany wyłącznie z wielkością baterii. Jako Mazda wybraliśmy świadomie drogę mniejszych akumulatorów, co może budzić polemiki odnośnie zasięgu naszego samochodu. Ale ważne jest to, że dzięki takiej decyzji już na starcie będziemy mieć przewagę w niższym śladzie węglowym. Nasze samochody będą bardziej ekologiczne od konkurencji. Ponadto jeśli samochód będzie wybierany głównie do jazdy w mieście, to mniejsza bateria w zupełności wystarczy.

""

Foto: moto.rp.pl

Wróćmy do napędów spalinowych. Jaka jest ich przyszłość wobec stałego ograniczania emisji? Co będzie z dieslem?

Wszystko wskazuje, że nawet w 2030 roku znaczna część samochodów będzie miała elementy silników spalinowych. Oczywiście te silniki nie będą wyglądały tak jak dzisiejsze. W każdym z tych silników będzie element elektryczności. Zarazem już w niedalekiej przyszłości wybór kupowanego samochodu będzie bardziej zależny od tego, jak będzie użytkowany. Przykładowo do miasta wystarczy samochód czysto elektryczny. Do jazdy na dłuższych dystansach dobrym wyborem może być hybryda plug-in lub auto z range extenderem. Klient będzie musiał świadomie wybierać, jak i gdzie będzie chciał jeździć. A producenci będą musieli przygotować odpowiednią ofertę. Diesel? W dłuższej perspektywie nie ma dla niego miejsca. Ale w średniej, gdy baterie nie są jeszcze tak efektywne, technologia czystego diesla ma przyszłość. Mazda będzie pracować nad dieslem, szczególnie dla samochodów typu SUV.

W Polsce panuje przekonanie że lepiej kupić i mieć auto na własność niż użytkować go np. w długoterminowym wynajmie. Kiedy przyjmą się u nas takie formy korzystania z samochodu?

Potrzebne są produkty oparte na wartości rezydualnej. Które pozwolą klientowi płacącemu miesięczna ratę znaleźć najbardziej odpowiedni moment, w którym opłaca się wymienić auto na nowe i dalej płacić tyle samo. Choć część klientów będzie jednak chciała posiadać samochód, taka grupa jest nawet na najbardziej zaawansowanych rynkach. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę pakiety gwarancyjne, koszty przeglądów, serwisowania, które można wkomponować w odpowiednie oferty okaże się, że posiadanie samochodu na własność jest w dłuższym okresie czasu nieracjonalne.

""

Foto: moto.rp.pl

Dokonała się fuzja wielkich koncernów motoryzacyjnych: PSA i FCA. Co takie działania oznaczają zarówno dla producentów jak i konsumentów?

Firmy podejmują takie decyzje by zamortyzować rosnące koszty niezbędnych inwestycji, wymuszanych przez trendy: aut integrowanych z siecią, samochodów autonomicznych, elektryfikacji i różne formy schematów car sharingu. To wszystko wymaga inwestycji – czy to za pomocą fuzji czy tez aliansów technologicznych, jak w przypadku Mazdy i Toyoty. Jako producenci musimy stale szukać synergii, efektywności.

Rejestracje nowych samochodów osobowych w UE w ub. roku lekko wzrosły. Jak prognozuje pan sprzedaż w tym roku? Jakich wyników spodziewa się Mazda?

Przewidujemy, że rynek europejski będzie się trochę kurczył. Jako Mazda w ub. roku odnotowaliśmy duży wzrost sprzedaży, jednak na rok obecny zakładamy spadek sprzedaży, choć nie zejdziemy poniżej poziomu 200 tys. samochodów. Oferujemy nowo wprowadzone do sprzedaży modele, które okazały się wielkim rynkowym sukcesem, jak Mazda 3, mazda CX-30. Wprowadzimy na rynek elektryczną Mazdę MX-30. Będziemy więc dysponować amunicją do działania. Ale równocześnie obserwujemy reakcje klientów na podwyżki cen, które były nieuniknione. Z pewnością tegoroczny rynek okaże się bardzo ciekawy. I bez wątpienia będzie to zupełnie nowa rzeczywistość.

W tym roku przemysł motoryzacyjny stanął przed koniecznością obniżenia poziomu emisji i perspektywą kar za niedotrzymanie nowych wymogów. Jak ta sytuacja wpłynie na koszty produkcji samochodów?

Komisja Europejska założyła, że doprowadzenie do zmniejszenia emisji CO2 nastąpi przy zachowaniu neutralności technologicznej. A prawda jest taka, że jedyną technologią mogącą pozwolić na uniknięcie kar za przekroczenia emisji jest elektryfikacja. Aby móc kontynuować sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi – cykl życia produktu takiego jak samochód jest długi, wynosi od 5 do 7 lat w zależności od producenta – potrzebujemy odpowiedniego miksu samochodów zelektryfikowanych. Jednak zarówno technologie napędów hybrydowych, jak i hybryd plug-in, systemów mild hybrid czy też napędów całkowicie elektrycznych dużo kosztują. Zelektryfikowanie samochodu jest zatem niemożliwe bez dodatkowych nakładów.

Pozostało 89% artykułu
Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta