Tobias Moers, CEO Mercedes-AMG: Pierwszy samochód, który stworzyłem był elektryczny

W przyszłości elektryczne modele Mercedesa będą modyfikowane tak, żeby stały się prawdziwymi AMG – mówi Tobias Moers, CEO Mercedes-AMG GmbH.

Publikacja: 18.11.2019 11:06

Tobias Moers, CEO Mercedes-AMG: Pierwszy samochód, który stworzyłem był elektryczny

Foto: moto.rp.pl

Przyszłość – mamy dwa ważne tematy, z którymi musi zmierzyć się AMG – nowe normy dźwięku i limity emisji CO2. Jak bardzo was te nowe regulacje zmienią?

Przyszłość mamy podzieloną na dwa etapy: 2025 i 2030. W pierwszej fazie, która już jest ustalona od bardzo dawna pojawią się modele hybrydowe. Takie, którymi można też pojechać wyłącznie elektrycznie, na dystansie minimum 20 km. Mocy w przyszłości nie zabraknie. W czterodrzwiowym, hybrydowym GT będzie to powyżej 800 KM. Produkujemy samochody na cały świat i musimy je zrobić tak, żeby rozwiązania, które potrzebujemy w Europie były zaakceptowane również w USA czy Chinach. Drugi krok to elektryczne modele, które w swoim portfolio będzie miał w przyszłości Mercedes. Będą modyfikowane tak, żeby stały się prawdziwymi AMG. Jestem pewien, że będziemy w tych działaniach bardzo kreatywni.

""

moto.rp.pl

Czyli może pan sobie wyobrazić w przyszłości jeżdżenie elektrycznym AMG?

Pierwszy samochód, który stworzyłem był elektryczny. To był podyplomowy projekt napędzany ołowianą baterią. Auto miało około 50 km zasięgu. Co do pytania to jeździłem już elektrycznym AMG – SLS Electric Drive. Stworzyliśmy ten samochód w małym zespole i sprzedali około 100 klientom. Takie połączenie, elektryczności z marką AMG funkcjonuje bardzo dobrze. Osiągi są dobre i jazda sprawia dużo frajdy. SLS był nieco za wcześnie, ale teraz klientów na takie rozwiązanie będzie coraz więcej.

Czy sport samochodowy w przyszłości…

…(śmiech) nie musi pan kończyć pytania. Odpowiedź brzmi tak. Sport samochodowy będzie ważny w przyszłości. Jesteśmy firmą sportową. Dużo zrobiliśmy w tym kierunku żeby być tak postrzeganym. Wraz z wprowadzeniem modelu GT ustawiliśmy markę właściwie od nowa. Jesteśmy z modelami GT3 i GT4 aktywni w sporcie samochodowym ze znakomitymi wynikami. Sprzedajemy te auta klientom i zespołom wyścigowym i dostajemy od nich znakomite recenzje. To wszystko jest potrzebne żeby być wiarygodnym jako sportowa marka. Znakomicie sprawdziło się to w Chinach. Tam rynek motosportu tworzy się i idzie bardzo w górę.

""

moto.rp.pl

Czy Chiny są aktualnie waszym najważniejszym rynkiem?

Nie, ale przyznać trzeba, że ten rynek rośnie i z naszej perspektywy ma ogromny potencjał. Sprzedajemy tam aktualnie bardzo dużo wyczynowych GT3, który kupowane są przez prywatne osoby. Tworzy się tam dużo ekskluzywnych klubów i prywatnych torów wyścigowych.

Jak sobie poradzicie z normami hałasu? Dzisiaj można AMG już z daleka rozpoznać po dźwięku. To jest też coś co dla klientów jest ważnym elementem przy decyzji zakupu.

Niestety tak głośnych jak do tej pory modeli nie zdołamy utrzymać. Pracujemy już od jakiegoś czasu nad rozwiązaniem tego tematu. Pomaga nam w tym grupa Linkin Park, z którą bardzo blisko współpracujemy. Staramy się zdefiniować na nowo tzw. AMG sound. Możemy oczywiści skopiować dźwięk silnika V8, tylko nie o to w tym chodzi. To jest bardzo interesujący temat, z którym na pewno sobie poradzimy tak, żeby wszystkie strony były zadowolone.

""

moto.rp.pl

Co jest obecnie waszym „oczkiem w głowie”? Czymś nad czym teraz pracujecie.

Nie ma jednego punktu. Wszystko jest równie ważne: hybrydy, elektryki, dźwięk, ale również dynamika prowadzenia czy testy na Nurburgringu.

Ile nowych modeli będzie produkowane pod marką AMG?

Pracujemy obecnie nad następcą modelu SL, który dołączy do rodziny modeli AMG. I mogę zapewnić, że będzie to wspaniały samochód.

Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta