Nowy szef Nissana musi posprzątać w firmie

Nowy szef Nissana, którego mamy poznać do końca października, będzie musiał najpierw „naprawić” japońską firmę, by osiągała większe zyski, a dopiero potem dążyć do poprawy stosunków z głównym udziałowcem, grupą Renault.

Publikacja: 11.09.2019 11:55

Nowy szef Nissana musi posprzątać w firmie

Foto: fot. Akio Kon/Bloomberg

Lepsze wyniki finansowe wzmocnią pozycję Japończyków w negocjacjach z francuskim partnerem. Dla następcy Hiroto Saikawy, który odejdzie 16 września, najważniejsze więc będzie zwiększenie zysków, które zmalały do poziomu najniższego od ponad 10 lat. Zaważyły na tym duże rabaty, przyznawane przez koncern i sprzedawanie firmom rent-a-car pojazdów niskomarżowych pojazdów. To z kolei wpłynęło na pogorszenie wizerunku marki Nissana. Sam Saikawa poinformował teraz, że jego plan podniesienia zysków w USA poprzez podniesienie marży dzięki poprawie jakości oferowanych aut i zmniejszenie rabatów oferowanych przez dealerów zaczął przynosić owoce. Widać to już będzie w bilansie półrocza roku fiskalnego, który zostanie ogłoszony w październiku.

Wyjść z dołka

Francuzi, którym nie udało się dotąd doprowadzić do fuzji z Nissanem, dadzą zapewne partnerowi czas na jego odrodzenie. – To oczywiste, że najważniejszym zadaniem jest odbudowa firmy. Renault to rozumie – powiedział Reuterowi członek kierownictwa zastrzegając swą anonimowość. A między partnerami wciąż iskrzy. Do napięć w sojuszu doszło po aresztowaniu za malwersacje finansowe Carlosa Ghosna, twórcy aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi. Były szef nie przyznaje się do winy i czeka w Japonii na proces, który może się rozpocząć w marcu 2020. Napięcie w stosunkach między koncernami wciąż budzi niepokój inwestorów zdających sobie sprawę, że w obecnych czasach tylko odpowiednia skala działania pozwala na sfinansowanie technologicznych wyzwań.

CZYTAJ TAKŻE: Nowa struktura Nissana. Konsekwencje z afery z Ghosnem.

Przedstawiciele kierownictwa Nissana od dawna narzekali na nierówne zasady udziału w sojuszu. Renault, który w 1999 r. uratował japońską firmę od bankructwa, ma w niej obecnie 43,4 proc. udziałów. Tymczasem Nissan w Renault ma jedynie 15 proc., i to bez prawa głosu. Władzom w Tokio nie podoba się też, że współwłaścicielem francuskiego koncernu jest rząd (ma 15 proc. akcji), co czyni Paryż pośrednim udziałowcem Nissana. Jednak nie to jest w tej chwili najważniejsze dla tej firmy, a kwestia rentowności, na co zwracają uwagę w swojej nocie analitycy Standard&Poor’s. Tym samym – ich zdaniem – Nissan chyba nieprędko dojdzie z Renault do porozumienia o przyszłym kształcie sojuszu.

""

Hiroto Saikawa / fot. Bloomberg

moto.rp.pl

Co dalej z sojuszem

Do gwałtownego zaostrzenia wzajemnych relacji doszło w momencie, gdy Francuzi usiłowali doprowadzić do fuzji z Nissanem, a później rozmawiali o tym z Fiatem Chryslerem. W obu przypadkach nic z tego nie wyszło. – W interesie francuskiego rządu jest teraz poprawa sytuacji w Nissanie. Akcji Renaulta zyskają więcej dzięki dobrym wynikom Nissana, niż poprzez jakimkolwiek porozumienie o fuzji – twierdzi Janet Lewis, szefowa działu środków transportu na Azję w Macquarie Securities.

CZYTAJ TAKŻE: Wojna nerwów między Renaultem a Nissanem

Ustępującego prezesa Saikawę początkowo zastąpi – jako pełniący obowiązki – wiceprezes operacyjny Yasuhiro Yamauchi. Komisja ds. nominacji ma przedstawić kandydata na prezesa do końca października. Nowy szef Nissana będzie musiał ograniczyć zatrudnienie w koncernie o 1/10 i zmniejszyć moce produkcyjne zamykając niewykorzystane w pełni fabryki, budowane przez Ghosna od 2011 r. w ramach agresywnej strategii mającej zapewnić firmie 8 proc. udziału w światowym rynku. Wyzwania wobec Nissana są duże, ale zupełnie inne niż w 1999 r. – Firma ma dobry bilans, rentowną działalność w Chinach, ma pewne problemy w Stanach, ale są one do pokonania. To nie jest sytuacja z 1999 r., kiedy koncern naprawdę potrzebował ratunku – stwierdziła Janet Lewis.

Lepsze wyniki finansowe wzmocnią pozycję Japończyków w negocjacjach z francuskim partnerem. Dla następcy Hiroto Saikawy, który odejdzie 16 września, najważniejsze więc będzie zwiększenie zysków, które zmalały do poziomu najniższego od ponad 10 lat. Zaważyły na tym duże rabaty, przyznawane przez koncern i sprzedawanie firmom rent-a-car pojazdów niskomarżowych pojazdów. To z kolei wpłynęło na pogorszenie wizerunku marki Nissana. Sam Saikawa poinformował teraz, że jego plan podniesienia zysków w USA poprzez podniesienie marży dzięki poprawie jakości oferowanych aut i zmniejszenie rabatów oferowanych przez dealerów zaczął przynosić owoce. Widać to już będzie w bilansie półrocza roku fiskalnego, który zostanie ogłoszony w październiku.

Od kuchni
Volvo zmierza ku giełdzie. Celuje w wycenę 20 mld dolarów
Od kuchni
Czekasz na auto w leasingu? Możesz wziąć zastępcze
Od kuchni
Ceny samochodów kompaktowych wzrosły o 63 proc.
Od kuchni
Wielki powrót Astona Martina
Od kuchni
Dealer będzie musiał odebrać wadliwe auto od klienta