Takich aut dzisiaj praktycznie już nie ma. Ręczna skrzynia biegów, klasyczny hamulec ręczny, głośny wydech, sportowy charakter, mocny, przeważnie 200-konny silnik - czyli sportowe wersje miejskich modeli. Spore koszty produkcji vs. mniejszy zarobek i coraz mniejsze zainteresowanie klientów praktycznie spisały segment małych aut na wyginięcie. Tym samym o niegdyś popularnych sportowych odmianach takich modeli, małych hot hatchach można dzisiaj zapomnieć. Szkoda, bo auta pokroju VW Polo GTI czy Forda Fiesty ST to znakomite miejskie rozweselacze. Świetnie jeżdżą i rewelacyjnie spisują się nie tylko w mieście, ale też np. na górskich drogach. Najtańszy bilet wstępu do sportowej jazdy i emocji za kółkiem.
Hyundai i20 N
Tym bardziej cieszy 204-konna wersja Hyundaia i20 ze znaczkiem N. Auto zbudowane tak, jakby ktoś z Hyundaia sięgnął po starą recepturę budowania małych hot hatchy. Jest tu wszystko, co w takim aucie być powinno. Dzisiaj już praktycznie zniknął zwyczaj otwierania maski silnika i podziwiania kunsztu inżynierii. W i20 warto do tego wrócić. Są tu 4-cylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1,6 litra o maksymalnym momencie obrotowym 275 Nm i wspomnianej mocy 204 KM. W dzisiejszych czasach, kiedy 3 cylindry znajdziemy w o wiele większych modelach kompaktowych, 4-cylindry w tak małym aucie jak i20 to bardzo rzadki widok.
Czytaj więcej
Hyundai Motor pokazał w Seulu swojego pierwszego elektrycznego sedana - Ioniq 6. Dzięki niemu zamierza zwiększyć swój udział w rynku elektryków zdominowanym przez Teslę.
Hyundai i20 N