Porsche Panamera 4 E-Hybrid Sport Turismo: Klient idealny

Niby kombi i niby ekologiczna. W dodatku z nazwą, której nigdy poprawnie nie wypowiesz, bo składa się z 36 znaków. Oto Porsche Panamera 4 E-Hybrid Sport Turismo.

Publikacja: 22.07.2019 12:20

Porsche Panamera 4 E-Hybrid Sport Turismo: Klient idealny

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

Po co kupić wersję Sport Tourismo? Na pewno nie ze względu na pojemność bagażnika, która jest tylko o 20 litrów większa niż w standardowej wersji Panamery. W modelu hybrydowym i tak z transportu pakunków nic nie wyjdzie, bo kufer ma aż o 95 litrów (425 litrów) mniejszą pojemność względem wersji benzynowych. To niestety standard w hybrydowych limuzynach tej wielkości (hybrydowe BMW serii 7 – 420 litrów). Z praktycznością hybrydowe Sport Turismo nie ma wiele wspólnego tym bardziej, że bagażnik jest dość wąski, a dodatkową przestrzeń zajmuje torba z kablami. Pod podłogą miejsca również nie ma, bo pod spodem znajduje się bateria. Ale Sport Tourismo można kupić dlatego, że jest to jedyna Panamera, którą da się przewieźć pięć osób (chociaż ta siedząca z tyłu, po środku musi mieć między nogami szeroki tunel środkowy). Z przodu jest za to znakomicie. Nie znam limuzyny, w której siedziało by się niżej za kierownicą i na fotelu pasażera. Wygodnie, sportowo plus idealnie fotele. Drobny minus takiej pozycji odkryjesz z przypływem lat. Coraz trudniej wysiada się z auta, w którym tak nisko siedzisz. Musi wyglądać to okropnie kiedy stękam, sapię i chwytam się czego tylko się da, żeby jakoś wysiąść.

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

Środek jest imponujący. Materiały i wykończenie stwarzają poczucie solidnych i na pewno nie tanich. Deska rozdzielcza ma szeroki i wysoki środkowy tunel. Siedząc z przodu dosłownie wtapiasz się w ten samochód. Środkowy ekran ma bardzo wyraźny obraz i sporo opcji sterowania niemal wszystkim co jest na pokładzie. Obsługi trzeba się nauczyć, ale szybko można się rozeznać co i jak funkcjonuje. Jedynym przerostem formy nad treścią jest sterowanie środkowych dysz nawiewu ustawianych z poziomu dotykowego ekranu.

""

Sterowanie centralnym nawiewem obywa się z po wywołaniu menu z środkowego ekranu / Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

W ofercie Panamery są już dwie wersje hybrydowe. Ta mocniejsza ma aż 680 KM mocy i jest najmocniejszym wariantem tego modelu jaki kiedykolwiek był oferowany. Testowany egzemplarz to ten drugi, słabszy wariant: hybryda plug-in z silnikiem benzynowym o mocy 330 KM i elektrycznym o mocy 100 kW (136 KM). W całości daje to 462 KM. Brzmi dobrze, ale trzeba pamiętać, że hybrydowa Panamera waży 2400 kg. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 4,6 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 275 km/h. Jednak nie na tabelkę z danymi należy tu patrzeć. Trzeba mieć świadomość, że decydując się na hybrydę kupujemy model, który jest o 530 kg cięższy niż porównywalna wersja z jednostką benzynową. Pół tony nawet w Porsche robi różnicę. To tak, jakbyś woził z sobą cały czas dorosłego konia. To auto jeździ naprawdę dobrze, ale ta wersja nie jest najzwinniejszą z Panamer. Czuć to w zakrętach, chociaż z drugiej strony nie znam innej ciężkiej limuzyny, która prowadzi się tak znakomicie. Jeśli lubisz jeździć po zakrętach lub będziesz chciał pojechać nią na tor, to kup wersję GTS lub najzwyklejszą, bazową Panamerę.

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

W przeniesieniu napędu udział bierze 8-biegowa skrzynia PDK. Szybka w reakcji i gładka przy zmianie biegów. Znaczy normalnie taka jest, ale nie tu. W połączniu z hybrydą nie do końca radzi sobie optymalnie. Podczas przyspieszania wszystko jest znakomicie. Przy zmianie biegów w dół już nieco gorzej. Przy zmianie z trzeciego na drugi i pierwszy bieg skrzynia szarpie i ma swego rodzaju przeciągnięcia. Nie jest to mocno wyczuwalne, ale im dłużej tym samochodem pojeździsz, tym bardziej twoje zmysły wyostrzają się na tę niedoskonałość. Efekt szarpnięć zdecydowanie zmniejsza się przy jeździe na prąd. W pozostałych trybach jest denerwujący. Może nie bez powodu większość hybryd ma bezstopniowe skrzynie CVT. Te nie szarpią, ale wkurzają innymi mankamentami. Tak źle i tak nie dobrze.

ZOBACZ TAKŻE: Porsche Taycan: Wszystko co wiemy o pierwszym elektrycznym Porsche

""

8-biegowa przekładnia PDK nie współpracuje idealnie z napędem hybrydowym / Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

Po odpaleniu hybryda startuje z poziomu silnika elektrycznego. Tak więc zawsze mamy okazję odjechać spod domu bez potrzeby budzenia sąsiadów. Panamera to hybryda plug-in, a więc taka, którą możemy ładować z gniazdka i jeździć wyłącznie na prądzie. Wystarczy go na 25 do 30 km. Tryb hybrydowy w mieście sporo korzysta z jazdy na bateriach. Realna oszczędność w poruszaniu się w terenie zabudowanym jest bardzo duża. W wersji dla leniwych jeżdżąc na co dzień bez wielkiej chęci ładowania akumulatora z gniazdka, ale rozsądnie wykorzystując i ładując baterię przez rekuperację można uzyskać średnie zużycie na poziomie poniżej poniżej 8 l/100 km. Wynik, który możemy obniżyć do poziomu trzech lub w zależności od chęci, czasu, możliwości lub ilości przebytych kilometrów do zera, jeżdżąc wyłącznie na prądzie. Z tym może być jednak różnie, bo przeciętny klient Panamery raczej nie jest osobą, która ma życie przebiegające dokładnie według schematów. Tu wypadnie jakieś spotkanie, tam jakaś impreza, nowy termin, wylot itd. Ciężko to pogodzić z tym, żeby dbać o załadowany akumulator. Jeśli jednak tak nie jest, to hybrydowa Panamera będzie idealnym autem dla Ciebie.

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

Słabsza hybrydowa Panamera kosztuje plus minus połowę ceny modelu topowego – 529 000 zł. Za benzynową wersję z tym samym silnikiem zapłacić trzeba co najmniej 572 000 zł. Odpowiedź na pytanie, czy warto, w dużej mierze zależy od tego, jaki tryb życia prowadzimy i jaki mamy temperament. Klientem idealnym dla Porsche Panamera 4 E-Hybrid Sport Turismo byłby spokojny menedżer, mieszkający w wolnostojącym domu, dojeżdżający codziennie do pracy około 20 km i w weekend podróżujący na krótkim odcinku z z żoną, dwójką dzieci i siedzącą po środku tylnej kanapy teściową.

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

""

Fot. Iven Bambot

Foto: moto.rp.pl

Po co kupić wersję Sport Tourismo? Na pewno nie ze względu na pojemność bagażnika, która jest tylko o 20 litrów większa niż w standardowej wersji Panamery. W modelu hybrydowym i tak z transportu pakunków nic nie wyjdzie, bo kufer ma aż o 95 litrów (425 litrów) mniejszą pojemność względem wersji benzynowych. To niestety standard w hybrydowych limuzynach tej wielkości (hybrydowe BMW serii 7 – 420 litrów). Z praktycznością hybrydowe Sport Turismo nie ma wiele wspólnego tym bardziej, że bagażnik jest dość wąski, a dodatkową przestrzeń zajmuje torba z kablami. Pod podłogą miejsca również nie ma, bo pod spodem znajduje się bateria. Ale Sport Tourismo można kupić dlatego, że jest to jedyna Panamera, którą da się przewieźć pięć osób (chociaż ta siedząca z tyłu, po środku musi mieć między nogami szeroki tunel środkowy). Z przodu jest za to znakomicie. Nie znam limuzyny, w której siedziało by się niżej za kierownicą i na fotelu pasażera. Wygodnie, sportowo plus idealnie fotele. Drobny minus takiej pozycji odkryjesz z przypływem lat. Coraz trudniej wysiada się z auta, w którym tak nisko siedzisz. Musi wyglądać to okropnie kiedy stękam, sapię i chwytam się czego tylko się da, żeby jakoś wysiąść.

Pozostało 82% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność