Peugeot Traveller Long: Ale jestem duży!

Wszystko jest takie… małe. Żałośnie małe. Nieistotne. S-klasa? Mała. Range Rover? Mały. Chevrolet Suburban? Też jakiś niski. Nawet jadący z naprzeciwka TIR wydaje się być jakiś mniejszy niż zwykle…

Publikacja: 13.07.2018 10:15

Peugeot Traveller Long: Ale jestem duży!

Foto: fot. PSA

No dobrze, może to ostatnie to już lekka przesada, ale prowadzenie Peugota Travellera naprawdę zmienia perspektywę. To lekko ucywilizowany Peugeot Express, ma więc pudełkowaty kształt typowego dostawczaka. Jedynym miejscem, w którym styliści mogli cokolwiek zrobić, był przód. Ale mimo to nie wygląda to źle. Może linie nie budzą przyspieszonego bicia serca, ale są proporcjonalne i eleganckie w swojej prostocie. Poza tym w tej klasie aut trudno o jakieś nadmierne ekscytacje, główną rolę gra przecież funkcjonalność.

CZYTAJ TAKŻE: Peugeot Rifter: Aktywnie i zdecydowanie nie tanio

Układ wnętrza tez przypomina o korzeniach tego samochodu. Jest więc przede wszystkim praktyczny. Nie ma tu może wielu rzeczy na których można by zawiesić oko, ale za to wszystko jest przemyślane i dokładnie tam, gdzie być powinno. Znów, nie oznacza to, że jest brzydko czy nieestetycznie. Wręcz przeciwnie. Kabina może się podobać, a w wyższych wersjach wyposażeniowych trudno cokolwiek zarzucić jakości materiałów. Fotele są miękkie i bardzo wygodne. Żywcem wzięte z samochodu, którego kierowcy siedzą często przez osiem godzin na dobę pokonując setki kilometrów pomiędzy miastami.

""

fot. PSA

Foto: moto.rp.pl

W testowanej wersji jest ich aż osiem, i dla żadnego z pasażerów miejsca nie może zabraknąć. Wzrost czy tusza nie mają znaczenia. Będzie dobrze i komfortowo. Za to wyposażenie stanowczo nie przypomina jakiegokolwiek pojazdu roboczo – użytkowego. Nie mówimy tu o nawet o takich rzeczach, jak skórzana tapicerka czy automatyczna, wielostrefowa klimatyzacji. Ani nawet o olbrzymimi panoramicznym dachu. Tu możemy mieć nawet takie gadżety, jak masaż czy wyświetlacz HUD. Często w vanach trzeba wybierać – albo dodatkowy rząd siedzeń, albo porządny bagażnik. Ale w wersji „Long” Travellera nie ma mowy o żadnych kompromisach. Minimalna pojemność kufra to 1700 litrów. I to przy trzech rzędach foteli.

""

fot. PSA

Foto: moto.rp.pl

Pod maską znajdziemy znanego, dwulitrowego diesla o mocy 150 koni. W tej maszynie to świetny wybór. Osiągi nie odbiegają od normalnego samochodu kompaktowego czy SUV-a, więc w mieście nie będzie się zawalidrogą. Na trasie można docenić elastyczność silnika, który pozwala na spokojne wyprzedzanie na trasie. Jedynie prędkość maksymalna (170 km/h) jest niższa od tej, do jakiej człowiek jest w dzisiejszych czasach przyzwyczajony. Ale bądźmy szczerzy – na polskich drogach przecież i tak najwięcej wolno jechać 140 km/h. Więc nie jest to prawdziwy problem. Prawda?

CZYTAJ TAKŻE: Peugeot 508: Cennik na poziomie premium

Tak jak można by się spodziewać, Traveller ma dość miękko ustawione zawieszenie. Nawozie lubi się pochylać, a dodatkowo układ kierowniczy nie jest specjalnie wyczulony. To samochód w pełni nastawiony na komfort podróżowania. I w tym sprawdza się rewelacyjnie. Nawet najdłuższe trasy nie są w nim męczące. Także parkowanie tego olbrzyma jest zadziwiająco łatwe i przyjemne. Traveller mieści się bez większego trudu na standardowym miejscu parkingowym. Duże lusterka, czujniki parkowania i wysokiej rozdzielczości kamera cofania pomagają zachować pełnię kontroli przy manewrowaniu. Jedynym problemem mogą być podziemne parkingi przy galeriach handlowych. Tam dach zaczyna się na równych dwóch metrach. A sufit testowego samochodu kończy się zaledwie sześć centymetrów niżej. Owszem, mieści się, ale za pierwszym razem jest to trochę stresujące doświadczenie.

""

Traveller w wersji biznesowej fot. PSA

Foto: moto.rp.pl

Ceny Długiego Travellera z mocnym dieslem zaczynają się od nieco ponad 150 tys. zł. Testowana wersja Allure to już koszt 194 tys. zł. Sporo pieniędzy, ale też i sporo dostaje się w zamian, choć do takich rzeczy jak kamera cofania trzeba nawet tu dopłacić 3600 zł. Ale pamiętajmy, to gigantyczny samochód. To jego główna cecha i podstawa jego istnienia. Nie należy się przerażać jego rozmiarami. Wbrew pozorom nawet w ciasnym i zatłoczonym mieście nie sprawiają żadnych problemów.

Za Kierownicą
Audi RS e-tron GT: Komfortowa furioza
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Za Kierownicą
Defender, który może posłużyć za sypialnię. 130 Outbound z ogromnym bagażnikiem
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej