No dobrze, może to ostatnie to już lekka przesada, ale prowadzenie Peugota Travellera naprawdę zmienia perspektywę. To lekko ucywilizowany Peugeot Express, ma więc pudełkowaty kształt typowego dostawczaka. Jedynym miejscem, w którym styliści mogli cokolwiek zrobić, był przód. Ale mimo to nie wygląda to źle. Może linie nie budzą przyspieszonego bicia serca, ale są proporcjonalne i eleganckie w swojej prostocie. Poza tym w tej klasie aut trudno o jakieś nadmierne ekscytacje, główną rolę gra przecież funkcjonalność.
CZYTAJ TAKŻE: Peugeot Rifter: Aktywnie i zdecydowanie nie tanio
Układ wnętrza tez przypomina o korzeniach tego samochodu. Jest więc przede wszystkim praktyczny. Nie ma tu może wielu rzeczy na których można by zawiesić oko, ale za to wszystko jest przemyślane i dokładnie tam, gdzie być powinno. Znów, nie oznacza to, że jest brzydko czy nieestetycznie. Wręcz przeciwnie. Kabina może się podobać, a w wyższych wersjach wyposażeniowych trudno cokolwiek zarzucić jakości materiałów. Fotele są miękkie i bardzo wygodne. Żywcem wzięte z samochodu, którego kierowcy siedzą często przez osiem godzin na dobę pokonując setki kilometrów pomiędzy miastami.
fot. PSA
W testowanej wersji jest ich aż osiem, i dla żadnego z pasażerów miejsca nie może zabraknąć. Wzrost czy tusza nie mają znaczenia. Będzie dobrze i komfortowo. Za to wyposażenie stanowczo nie przypomina jakiegokolwiek pojazdu roboczo – użytkowego. Nie mówimy tu o nawet o takich rzeczach, jak skórzana tapicerka czy automatyczna, wielostrefowa klimatyzacji. Ani nawet o olbrzymimi panoramicznym dachu. Tu możemy mieć nawet takie gadżety, jak masaż czy wyświetlacz HUD. Często w vanach trzeba wybierać – albo dodatkowy rząd siedzeń, albo porządny bagażnik. Ale w wersji „Long” Travellera nie ma mowy o żadnych kompromisach. Minimalna pojemność kufra to 1700 litrów. I to przy trzech rzędach foteli.