Nissan Leaf: Nadwozie i wnętrze. Dobra jakość, dużo miejsca

Rozpoczynamy nowy cykl – test miesiąca, który składać się będzie z czterech odcinków opisujących jeden model. Przyjrzymy się w nich wnikliwie kolejnym elementom auta. Do testu wybierać będziemy wyłącznie najciekawsze premiery. Dwanaście aut w roku. Czas na pierwszy.

Publikacja: 12.06.2018 14:05

Nissan Leaf: Nadwozie i wnętrze. Dobra jakość, dużo miejsca

Foto: moto.rp.pl

Część 1. Nadwozie i wnętrze

TROCHĘ HISTORII
Pierwsza generacja Nissana Leaf oznaczona fabrycznym kodem ZE0 zadebiutowała jesienią 2009 roku. Prototyp oparty był na platformie modelu Tida. Start rynkowy Leafa to 16 grudnia 2010 roku. Auto produkowane było jednocześnie w fabrykach w Japonii, USA, Chinach i Wielkiej Brytanii. Przez siedem lat pierwsza generacja Leafa sprzedała się w ilości 283 tys. egzemplarzy. Największym rynkiem były Stany Zjednoczone (114 tys. sztuk), drugim Japonia (85,2 tys. egzemplarzy), trzecim Europa z dwoma dominującymi krajami – Norwegią i Wielką Brytanią (nieco ponad 22 tys. sztuk w każdym). Nazwa Leaf to skrót od Leading Environmentally-friendly Affordable Family car. Nissan jest był pierwszym wielkoseryjnym modelem, który został od początku zaprojektowany jako samochód elektryczny.

""

Nowy Leaf i Nissan Tama – pierwszy elektryczny model Nissana.

Foto: moto.rp.pl

Mało kto wie, że przygoda Nissana z samochodami elektrycznymi rozpoczęła się aż 70 lat temu wraz Nissanem Tama z 1948 roku. Później, w latach 70. zaprezentowano kilka prototypów, a w 1993 roku elektryczną wersję małego vana Prairie EV. Zbudowano zaledwie 30 sztuk, ale to ważny punkt w historii, bo użyto w nim po raz pierwszy akumulatorów litowo-jonowych. W późniejszym czasie Nissan konsekwentnie prezentował nowe modele aut elektrycznych. Był R’nessa EV (powstało 200 egzemplarzy) czy przeznaczony na japoński rynek Hypermini (1999 rok), który od początku był zaprojektowany jako auto elektryczne. Zanim pojawił się w 2009 roku Leaf Nissan zaprezentował jeszcze kilka pojazdów koncepcyjnych (Pivo – 2005 rok, Pivo2 – 2007 rok, Mixim – 2007 rok, Nuvu – 2008 rok, Cube – 2009 rok).

ZOBACZ TAKŻE: Milion aut elektrycznych Nissana

TU I TERAZ
ZE1, takie oznaczenie nosi aktualna, druga generacja modelu Leaf. Tak samo jak poprzednik, również nowy model został od początku zaprojektowany jako samochód wyłącznie o napędzie elektrycznym. ZE1 to ogromny sukces. Leaf jest obecnie najczęściej kupowanym samochodem elektrycznym na świecie.

""

Nowy Nissan Leaf nosi fabryczne oznaczenie ZE1

Foto: moto.rp.pl

Nowy Leaf swoi wyglądem wzoruje się na modelu Micra. Tyle, że jest od niej większy. Ma 4490 mm długości (Micra 3999 mm), 1530 mm wysokości (Micra 1530 mm) i rozstaw osi 2700 mm (Micra 2525 mm). W ogóle proporcje Leafa zaskakują dopiero wtedy, kiedy postawimy go obok innego kompaktowego auta. Nissan wydaje się być wtedy o rozmiar większy. Co ciekawe, sam Leaf nie wygląda na tak duży samochód. Zresztą to jedno z pierwszych aut elektrycznych, którego wygląd nie budzi kontrowersji. Jest oryginalny, ale nie nudny czy przesadzony w swoich kształtach. Takie dodatki, jak czarny dach i wstawki w tylnej części pozwalają jeszcze mocniej go wyróżnić. Chociaż daleki jestem od tego żeby te elementy opisywać tak jak robi to Nissan. Na stronie poświęconej modelowi znajdziemy taki opis: „Kultowy pływający dach. Zaprojektowany podobnie jak daszek myśliwca ze słupkami połączonymi z szybą, dach nowego Nissana Leaf zdaje się unosić nad kabiną samochodu”. Lepiej pozostawię to bez komentarza.

""

Czarne wstawki w nadwoziu czynią Nissana bardziej charakterystycznym

Foto: moto.rp.pl

NOWOCZESNOŚĆ I CHROM
Wykończenie dostępnej w dziewięciu kolorach karoserii nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Wszystkie elementy są dokładnie spasowane, a szczeliny niemal idealne. Nieco niedbałe wykończenie można znaleźć jedynie na wewnętrznej stronie bagażnika. Wykończenie tego elementu z wystającym zamkiem wygląda po prostu tanio. Klapka z gniazdami ładowania znajduje się z przodu nad logiem Nissana. To znacznie lepsze miejsce niż umieszczenie wtyczek na boku karoserii.

Przy tej całej nowoczesności trochę dziwnie i staromodnie prezentują się chromowane klamki drzwi, ale to już bardziej rzecz gustu. Nie licząc kawałka grila to jedyny chromowany element karoserii. Przyciski do bezkluczykowego otwierania i zamykania znajdują się tylko na przednich klamkach. Drzwi otwierają się bardzo szeroko. Nie ma najmniejszego problemu z dostaniem się do wnętrza. Jeśliby już się do czegoś przyczepić, to do nieco głuchego i metalicznego dźwięku ich zamykania się. Jednak coś za coś. Nissan waży 1543 kg, czyli niemal tyle samo co mniejszy, elektryczny VW Golf (1540 kg). Niższą masę uzyskano m.in. poprzez niewygłuszanie niektórych elementów. Nie przełożyło się to negatywnie na bezpieczeństwo. W teście EuroNCAP nowy Leaf zdobył pięć gwiazdek. Japoński model przeszedł go bez żadnych większych wpadek.

ZOBACZ TAKŻE: Nissan Leaf  w wersji kabriolet

Jedynym dostępnym bez dopłaty lakierem jest kolor czerwony. Za resztę trzeba dopłacać – biały plus 1200 zł, wiosenna zieleń, brązowy metalizowany, popielaty metalizowany, srebrny metalizowany, czerwony metalizowany, czarny metalizowany kosztują 2400 zł. Biały perłowy kosztuje 2850 zł. Jeśli wybierzemy dwutonowe nadwozie, które można połączyć wyłącznie z kolorem białym perłowym, musimy się liczyć z dopłatą 4800 zł.

""

Podobnie jak w pierwszej generacji Leafa małym joystickiem wybieramy biegi.

Foto: moto.rp.pl

OBSZERNIE I CZARNO
Wnętrze zaskakuje swoją obszernością. Z przodu i z tyłu jest naprawdę dużo miejsca. W porównaniu do poprzednika środek jest całkowicie nowy. Jedynie przyciski klimatyzacji i mały joystick zmiany biegów przywodzą na myśl poprzednią generację. Trochę można być zaskoczonym, że w dzisiejszym świecie wszechobecnych ekranów zdecydowano się na zamontowanie analogowego prędkościomierza. Nic w tym złego, bo licznik jest czytelny, ale wybór dziwi, szczególnie w aucie, które ma uchodzić za nowoczesne. Tuż obok jest ekran, który informuje o stanie załadowania baterii i przepływie prądu. 7-calowy, dotykowy ekran pochodzi z Micry. Nie jest to może krzyk ostatniej mody, ale przynajmniej z obsługą nie ma większych problemów.

""

7-calowy wyświetlacz pochodzi z modelu Micra

Foto: moto.rp.pl

Za kierownicą siedzi się nieco niżej niż w poprzedniku. Fotele mają dobre trzymanie tułowia, ale mogłyby mieć nieco dłuższe siedziska. Widoczność do przodu jest dobra. W słupkach A wmontowano dodatkowe szybki, które nieco eliminują duże martwe pole. Nieco gorzej jest z tyłu. Duży słupek C dosyć mocno ogranicza widoczność. Tu musimy polegać na lusterkach i dobrej jakościowo kamerze, która pokazuje bardzo dobry obraz również w nocy.

Niestety Nissan nic nie zrobił z ponurą czernią wnętrza. Sytuację trochę ratują wstawki w czarnym, połyskliwym, fortepianowym kolorze i opcjonalnie dostępna jasna, skórzana tapicerka (3850 zł). Za to nie można narzekać na ilość i wielkość schowków. W szczególności miejsce na cupholdery są dobrze zorganizowane. Obsługa nie stwarza żadnych problemów. Jedyne dziwactwo, to umieszczenie na lewej stronie oparcia fotela pasażera przycisku ogrzewania tylnej kanapy. Pojemność bagażnika wynosi 435 litrów. To bardzo dużo, porównując do elektrycznego Golfa (272 litry). Dopiero po rozłożeniu tylnej kanapy ilość miejsca w Nissanie i Volkswagenie jest zbliżona – 1176 litrów Leaf, 1162 litry Golf. Jedna uwaga. Jeśli zamówimy opcjonalne nagłośnienie Bose (6 głośników i subwoofer, 5100 zł) to wtedy podłużny subwoofer ląduje na podłodze bagażnika i mało, że zajmuje trochę miejsca, to jeszcze nieco wystaje. Zresztą i tak po rozłożeniu foteli Nissan nie ma równej podłogi co może nieco przeszkadzać przy załadunku większych przedmiotów.

""

Nissan Leaf drugiej generacji

Foto: moto.rp.pl

JEST DOBRZE
Pierwszą część testu – Karoseria i wnętrze – Nissan Leaf przechodzi z dobrą oceną. Jakość materiałów i wykończenia jest bardzo dobra. Dbałość o szczegóły również. Miejsca nie brakuje ani we wnętrzu ani w bagażniku. Przeszkadzają detale, z którymi spokojnie da się żyć podczas codziennej eksploatacji.

Część 1. Nadwozie i wnętrze

TROCHĘ HISTORII
Pierwsza generacja Nissana Leaf oznaczona fabrycznym kodem ZE0 zadebiutowała jesienią 2009 roku. Prototyp oparty był na platformie modelu Tida. Start rynkowy Leafa to 16 grudnia 2010 roku. Auto produkowane było jednocześnie w fabrykach w Japonii, USA, Chinach i Wielkiej Brytanii. Przez siedem lat pierwsza generacja Leafa sprzedała się w ilości 283 tys. egzemplarzy. Największym rynkiem były Stany Zjednoczone (114 tys. sztuk), drugim Japonia (85,2 tys. egzemplarzy), trzecim Europa z dwoma dominującymi krajami – Norwegią i Wielką Brytanią (nieco ponad 22 tys. sztuk w każdym). Nazwa Leaf to skrót od Leading Environmentally-friendly Affordable Family car. Nissan jest był pierwszym wielkoseryjnym modelem, który został od początku zaprojektowany jako samochód elektryczny.

Pozostało 91% artykułu
Za Kierownicą
Podróż Rolls-Roycem Ghost po USA. Wyjątkowość miejsc i chwil
Za Kierownicą
Porsche elektrycznie. Jazda po torze e-nowościami i bicie rekordu
Za Kierownicą
Skoda Kodiaq: SUV, który potrafi wszystko
Za Kierownicą
Porsche Taycan Cross Turismo 4S: Zwykła podróż na prądzie przez pół Europy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Za Kierownicą
Audi S8: S jak sport, siła i subtelność