Kojarzycie memy z serii „…bądź jak…” (imię możecie dodać sami)? Trochę tak jest właśnie z Atecami. Powstaje tylko pytanie, czy dokończenie tego zdania powinno brzmieć „…bądź jak Seat Ateca” czy może „…bądź jak Cupra Ateca”? Wydaje się to dziwne? Zostańcie ze mną, a wszystko się wyjaśni. Na rynku w ostatnim czasie zaczynają się dziwne ruchy: mamy powroty, rozłąki czy otwieranie nowych rozdziałów. Nieledwie jak w polityce, tak i w motoryzacji nie ma stagnacji. Cały czas coś się dzieje. Dotyczy to również Seata. Hiszpańska marka pod skrzydłami Grupy VW postanowiła dołączyć do tego rollercoastera i wydzielić ze swoich szeregów Cuprę. Nazwa, która była zarezerwowana dla sportowych samochodów Seata, teraz stała się osobną marką. I na razie ma w ofercie tylko jeden samochód. Atecę.
Cupra Ateca / fot. moto.rp.pl Iven Bambot
Seat Ateca FR / fot. moto.rp.pl Maciej Gis
A&A
Dziś każdy chce skubnąć coś z rosnącego tortu premium, rozumianego jako coś wyrastającego ponad segment masowy. Z tego względu jakiś czas temu z Citroena wydzielono DS.-a, a teraz to samo spotkało Cuprę. Takie ruchy mają swoje uzasadnienie marketingowe, mogą jednak wprowadzać nieco zamieszania. W końcu wchodząc do salonu lepiej pytać o Seata w odmianie Cupra czy może Cuprę na bazie Seata? Bo w końcu i tu, i tu mamy Atecę. Dlatego – rozpoczynając długodystansowy test pierwszej w historii Cupry – spojrzymy na nią przez pryzmat modelu, który był jej pierwowzorem. Oto Cupra Ateca i Seat Ateca FR. Z pozoru dwa takie same samochody. Z pozoru, ponieważ poza ogólną stylistyką zewnętrzną i wewnętrzną są to konstrukcyjnie zupełnie inne modele. Zmiany w Cuprze nie objęły wyłącznie zawieszenia czy układu kierowniczego. Zmodyfikowano także sam wygląd, dodając efektowny pakiet stylistyczny, inne alufelgi, ciekawszy układ wydechowy, a i podrasowano silnik (tak naprawdę zrobiono plug and play z Golfa R, ale nie zajmujmy się takimi drobiazgami).
Cupra Ateca / fot. moto.rp.pl Iven Bambot