Nowy Opel Astra: Gra w trzy cylindry

Choć z zewnątrz zmiany są niemal niedostrzegalne, to model został złożony z nowych podzespołów. Astra zyskała nowoczesne elementy wyposażenia, a przede wszystkim silniki dopasowane do najnowszych form emisji. Czy to wystarczy, by podtrzymać świetną sprzedaż niemieckiego kompaktu?

Publikacja: 08.09.2019 12:24

Nowy Opel Astra: Gra w trzy cylindry

Foto: mat.pras.

Mimo kilkuletniego stażu rynkowego, na Astrze nie widać zbyt wielu zmarszczek ani siwych włosów. Niemiecki kompakt starzeje się z gracją. Obecne modyfikacje wynikają przede wszystkim ze zmian wprowadzanych przez Unię Europejską i połączenia Opla z francuskim PSA. Już od przyszłego roku uśredniony limit emisji CO2 przez zarejestrowane, nowe auta każdego z producentów wyniesie 95 g/km. Przekroczenie tej wartości będzie wiązać się z wielomilionowymi karami. Bardzo prawdopodobne, że zostaną przerzucone na klientów w postaci wyższych cen. Ten trend już widać. O ile jeszcze kilka lat temu nietrudno było kupić kompaktowe auto za 60 tysięcy złotych, o tyle teraz większość startuje z poziomu znacznie przekraczającego 70 tysięcy.

"mat.pras."

Opel Astra

moto.rp.pl

W związku z tym Opel musiał postawić na oszczędne rozwiązania, nowe jednostki napędowe, a także hybrydy. Ta ostatnia pojawi się za chwilę w Grandlandzie X, a najnowsza Corsa zyska odmianę w pełni elektryczną. To początek drogi. Na tym szlaku znalazła się też zmodyfikowana Astra z technologiami pozwalającymi ograniczyć emisję dwutlenku węgla aż o 21 procent, co ważne, mówimy tu o silnikach spalinowych.

Kierunek: trzy

Próżno szukać pod maską Astry mocnych jednostek napędowych. Raczej musimy zapomnieć o potężnym OPC i 200-konnym 1.6, rozpędzającym kompaktowe auto w niewiele ponad 7 sekund do setki. Opel stawia teraz na 3-cylindrowe konstrukcje. 1.2 występuje w trzech wersjach mocy – 110, 130 i 145 koni mechanicznych. Przedstawiciele marki zapewniają, że to autorskie projekty, nad którymi firma zaczęła pracować jeszcze przed przejęciem marki przez PSA.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy Opel Astra: Najoszczędniejsza generacja w historii modelu

Trzeba przyznać, że akurat ten napęd sprawdza się w Astrze bez zarzutu, zwłaszcza w 130-konnej specyfikacji. Generuje 225 Nm dostępnych w przedziale 2000-3500 obr./min i współpracuje tylko z 6-stopniową przekładnią ręczną. Manualny mechanizm nie jest mistrzem precyzji, ale długie przełożenia sprawiają, że nie musimy zbyt często sięgać do lewarka. Dodatkowo, trudno wyczuć jakiekolwiek wibracje przenoszone przez 3-cylindrową konstrukcję. Dobre wyważenie przekłada się na dość wysoki komfort jazdy. Podnosi go też dynamika. Kompaktowe auto przyspiesza do setki w 9,9 sekundy i rozpędza się do 215 km/h. W zupełności wystarczające parametry zarówno w mieście, jak i poza nim. Na autostradzie nie trzeba się martwić o niedobory mocy przy 140-150 km/h. Elastyczność jest jedną z mocniejszych cech niemieckiego bestsellera. Kolejna to zużycie paliwa. Trasa pokonana w średnim tempie owocuje konsumpcją na poziomie 4,2 litra. Trudno o bardziej oszczędny motor w tej klasie.

""

mat.pras.

moto.rp.pl

Bardzo rozsądnie przedstawia się również 1.4 turbo o mocy 145 KM i 236 Nm. To jedyny 4-cylindrowy wariant w ofercie. Występuje tylko w połączeniu z przekładnią automatyczną. Co ciekawe, bezstopniową. Rozwiązanie ciekawe, bowiem u konkurentów CVT łączy się zazwyczaj z hybrydą. Tutaj mamy skrzynię z wirtualnymi przełożeniami. Już pierwsze kilometry wywołują zaskoczenie. Nie ma charakterystycznego wycia, a sekwencyjne wymuszanie zmian kolejnych przełożeń przebiega w sposób zbliżony do tego z hydrokinetyków. Czapki z głów. To naprawdę dobra wiadomość dla miłośników automatów. Ponadto, Astra w tej specyfikacji cechuje się niezłą dynamiką. Na drogach żwawo reaguje na dociskanie gazu, co przekłada się na bezpieczeństwo podczas wyprzedzania. Zużywa też akceptowalne ilości paliwa. W średnim rozrachunku trzeba liczyć się z konsumpcją na poziomie 7 litrów.

CZYTAJ TAKŻE: Nowy Opel Corsa: Lekki i aerodynamicznie dopracowany

Co ciekawe, po raz pierwszy w gamie Astry pojawia się diesel R3. Ma 1.5 litra pojemności i występuje w dwóch wersjach. Pierwsza ma 105 KM i manualną, 6-stopniową przekładnię. Druga to wariant 122-konny z 9-stopniowym automatem. Właśnie taką odmianę zabraliśmy na górski odcinek. Silnik nieźle wyważono, choć do kabiny przenoszą się nieprzyjemne drgania, zwłaszcza podczas hamowania do zera. Dźwięk na postoju też nie należy do wyjątkowo miłych dla ucha. Słychać, że pod maską klekocze diesel. Niemniej, dobrze należy ocenić 9-biegową skrzynię automatyczną. Płynnie zmienia przełożenia i pozwala robić to również w trybie sekwencyjnym. Dzięki temu, na wypłaszczeniu da się uzyskać niskie zużycie paliwa. Podjazdy pod wzniesienia wiążą się z zapotrzebowaniem na poziomie 8-9 litrów. Ponadto, niemiecki ropniak nie ma też zbyt dużo siły. Mimo 300 niutonów, dość często trzeba wymuszać redukcję biegów.

Lepiej, ciszej i więcej

Lifting to dobra okazja na poprawę wyciszenia kabiny. Niemieccy inżynierowie przyłożyli się do tematu, czego efekty widać przede wszystkim na autostradzie. Przy 140-150 km/h jest ciszej, niż w poprzedniku. Popracowano też nad zawieszeniem, które opcjonalnie może zostać wyposażone w amortyzatory o bardziej sportowej charakterystyce. Właśnie takie mieliśmy do dyspozycji podczas kilku godzin testów. Zapewniają dobrą skuteczność filtrowania nierówności i zadowalającą pewność w szybko pokonywanych zakrętach. Czuć, że układ jezdny mógłby przenieść znacznie więcej mocy na asfalt. Gorsze opinie zbiera układ kierowniczy. Mimo, że przekazuje sporo informacji na temat aktualnego położenia kół, na serpentynach jest nieco za „gumowy”.

""

mat.pras.

moto.rp.pl

Multimedia dość szybko się starzeją, więc inżynierowie postanowili je zmodernizować. Wciąż mamy do dyspozycji 7 lub 8-calowy ekran ze sterowaniem dotykowym i głosowym. Poprawiono grafikę i dołożono kilka nowych funkcji. Generalnie to to samo rozwiązanie, które w ubiegłym roku trafiło do Insigni. W Astrze debiutuje również nowy zestaw cyfrowych wskaźników, także zbliżony do tego znanego z większego Opla. Jest czytelny i ma atrakcyjną grafikę. Pośród nowości, należy wymieć także bezprzewodową ładowarkę, nagłośnienie Bose, podgrzewaną przednią szybę, a także nowe wzory tapicerek. Fotele AGR certyfikowane przez uznanych ortopedów mogliśmy znaleźć też w odmianie sprzed liftingu.

Nieco drożej

Astra ma nieco więcej pokładowych udogodnień w standardzie, co przełożyło się na ceny. Względem bazowej wersji poprzednika kwota wzrosła o 4800 zł. Hatchbacka ze 110-konnym 1.2 Turbo wyceniono na 76 500 zł. 1.4 CVT (145 KM) to wydatek na poziomie 89 500 zł. Podstawowy, 105-konny diesel wiąże się z wysupłaniem z portfela 87 tysięcy. Podobnie wyposażone kombi jest droższe o 4 tysiące zł.

""

mat.pras.

moto.rp.pl

Czy zatem warto postawić na niemiecki bestseller? Tak. Astra zyskała na atrakcyjności poprzez nowe rozwiązania technologiczne. Jest bezpieczniejsza i zapewnia wyższy komfort podczas codziennej eksploatacji. Ma też niższy współczynnik oporu powietrza – 0,26. Ze 130-konnym silnikiem 1.2 może być przyjaznym towarzyszem. W polskich salonach pojawi się już za kilka tygodni. Produkcja rusza na początku października.

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

""

mat.pras.

moto.rp.pl

Mimo kilkuletniego stażu rynkowego, na Astrze nie widać zbyt wielu zmarszczek ani siwych włosów. Niemiecki kompakt starzeje się z gracją. Obecne modyfikacje wynikają przede wszystkim ze zmian wprowadzanych przez Unię Europejską i połączenia Opla z francuskim PSA. Już od przyszłego roku uśredniony limit emisji CO2 przez zarejestrowane, nowe auta każdego z producentów wyniesie 95 g/km. Przekroczenie tej wartości będzie wiązać się z wielomilionowymi karami. Bardzo prawdopodobne, że zostaną przerzucone na klientów w postaci wyższych cen. Ten trend już widać. O ile jeszcze kilka lat temu nietrudno było kupić kompaktowe auto za 60 tysięcy złotych, o tyle teraz większość startuje z poziomu znacznie przekraczającego 70 tysięcy.

Pozostało 90% artykułu
Za Kierownicą
Nissan e-4ORCE: Coś więcej niż napęd na cztery koła
Za Kierownicą
Defender Experience: Coś więcej niż terenowa przygoda
Za Kierownicą
Porsche 911 Dakar RED58 Special: Uszanowanie, panie Sobiesławie
Za Kierownicą
Ford Transit Trail: Dostawczak z twarzą Raptora
Za Kierownicą
Volkswagen ID. Buzz: Wyjątkowość całości