Rodzina Cross Country od końca lat 90. walczy o europejskich klientów. Poprzednią serię 60 można było kupić też w wersji uterenowionego sedana. Jak dotąd, najnowsze wcielenie występuje jako kombi i sprawdza się nie tylko na utwardzonych szlakach, ale także w lekkim terenie. Nie bez przyczyny polską premierę modelu zorganizowano nieopodal Szczyrku. Beskid Śląski powoli żegna sezon narciarski i rozpoczyna przygotowania do wiosny. Wraz z nimi odsłania drogi, którym duże wahania temperatur dały się we znaki. O ile na krajowych i ekspresowych trasach sytuacja wygląda nieźle, o tyle na tych mniej uczęszczanych, żółtych dróżkach, uszkodzenie koła nie jest specjalnym problemem. To naturalne środowisko Volvo V60 CC.
fot. Volvo
Stworzony do walki z nierównościami
Zawieszony 21 centymetrów nad podłożem Cross Country ma spore możliwości. To wartość, której nie powstydziłyby się SUV-y o wysokich aspiracjach terenowych. Dzięki temu Volvo wjedzie tam, gdzie zdecydowana większość crossoverów sobie nie poradzi. To również zasługa stałego napędu na cztery koła wykorzystującego sprzęgło typu Haldex. Mózgiem operacyjnym jest w tym przypadku komputer połączony z szeregiem czujników. W razie wykrycia poślizgu jednego z kół, przekazuje moment obrotowy na pozostałe, by optymalizować przyczepność i umożliwić wydostanie się z grząskiego podłoża. V60 CC bez problemów forsuje zaśnieżone parkingi, wysokie krawężniki i leśne, błotniste ścieżki. W takich warunkach przydaje się również tryb Off-Road, zmieniający charakterystykę systemów elektronicznych i czułość pedału gazu. System elektronicznie spina wtedy napęd przedniej i tylnej osi. Ale i tak auto częściej będzie zmagać się z asfaltowymi szlakami i tam Volvo zaskakuje najbardziej.
fot. Volvo