Reklama

Nawet milionerzy i miliarderzy wstrzymują się dziś z zakupami supersamochodów

Tak przynajmniej twierdzi szef Lamborghini Stephan Winkelmann. Powodem jest niepewność wokół ceł na linii USA–Europa. Mimo rekordowych wyników finansowych i ogromnego portfela zamówień Lamborghini, bariery handlowe coraz mocniej dotykają także dóbr luksusowych.

Publikacja: 30.08.2025 15:44

Dzisiejsze dostawy Lamborghini dotyczą aut zamówionych rok czy dwa lata temu

Dzisiejsze dostawy Lamborghini dotyczą aut zamówionych rok czy dwa lata temu

Foto: mat. prasowe

Obecnie Lamborghini – podobnie jak inni producenci europejscy – płaci 27,5 proc. cła od eksportu swoich samochodów do USA. Choć Biały Dom zapowiedział porozumienie obniżające stawkę do 15 proc., zmiany jeszcze nie weszły w życie. Przy cenach zaczynających się od 400 tys. dolarów za samochód (ok. 1,5 mln zł), każdy procent podatku oznacza dziesiątki tysięcy euro różnicy w cenie końcowej auta. – Są milionerami lub miliarderami nie bez powodu – wiedzą, co robią i dlaczego to robią. Nawet najbogatsi wolą więc poczekać, aż sytuacja się ustabilizuje, zanim zamówią kolejne Lamborghini. – mówi Winkelmann.

Lamborghini Temerario

Lamborghini Temerario

Foto: mat. prasowe

Produkcja Lamborghini w USA nie wchodzi w grę – „Made in Italy” to fundament marki z Sant’Agata Bolognese. – Dla nas wolny handel to właściwe podejście, ale musimy radzić sobie z rzeczywistością i jej złożonością – podsumował CEO Lamborghini. Na razie firma nie boi się załamania popytu. Dzisiejsze dostawy dotyczą aut zamówionych rok czy dwa lata temu. Dealerzy zostali już poinformowani o podwyżkach cen: +7 proc. dla modeli Temerario i Urus oraz +10 proc. dla Revuelto.

Stephan Winkelmann, CEO Lamborghini

Stephan Winkelmann, CEO Lamborghini

Foto: mat. prasowe

Czytaj więcej

Lamborghini Huracan Tecnica: Codziennie rano po bułki
Reklama
Reklama

Mimo tego Lamborghini rośnie w siłę – w 2024 r. przychody sięgnęły ponad 3 mld euro, a sprzedaż przekroczyła 10 800 egz. samochodów. W pierwszej połowie 2025 r. wynik to już 1,62 mld euro i 5600 dostarczonych aut. Marka zyskała nową gamę hybryd plug-in: V8 Temerario (następca Huracána), V12 Revuelto (następca Aventadora) i Urus SE. W sierpniu zadebiutował także limitowany Fenomeno – najmocniejsze Lamborghini w historii, z mocą 1080 KM i sprintem do „setki” w 2,4 s. Powstanie jedynie 29 egzemplarzy.

Lamborghini Revuelto

Lamborghini Revuelto

Foto: mat. prasowe

Elektryczna przyszłość Lamborghini pod znakiem zapytania

Lamborghini zapowiadało na 2028 r. swój pierwszy samochód elektryczny typu GT. Teraz, wobec spadającego popytu na auta elektryczne, firma rozważa wariant hybrydowy. Decyzja ma zapaść do końca roku. – Nie chodzi o to, by być pierwszym z daną technologią. Ważne, by pojawić się, gdy rynek będzie gotowy – i mieć wtedy najlepszy produkt – mówi Winkelmann. Zmienia się także baza klientów Lamborghini. Średni wiek nabywcy to obecnie poniżej 45 lat, a w Azji nawet poniżej 30 lat. Urus przyciągnął do marki wiele kobiet – dlatego Lamborghini organizuje coraz więcej wydarzeń, takich jak program „She Drives a Lambo”. Winkelmann podkreśla: – Zawsze byliśmy marką zorientowaną na mężczyzn, ale dziś widzimy, że kobiety coraz chętniej kupują nasze auta i stają się lojalnymi klientkami.

Lamborghini Urus SE

Lamborghini Urus SE

Foto: mat. prasowe

Czy wiesz, że…
– Lamborghini było pierwszą marką supersamochodów, która wprowadziła SUV-a – model LM002 z lat 80.
– Klient Lamborghini posiada średnio 5 samochodów w garażu, a właściciele najdroższych modeli – nawet 10.
– Od 1963 roku w Sant’Agata Bolognese wyprodukowano łącznie mniej aut, niż Toyota wytwarza w… dwa dni – ekskluzywność to fundament marki.

Czytaj więcej

Frank Tiemann, szef PR Rolls Royce: Coraz więcej kobiet kupuje Rolls Royce’a

Obecnie Lamborghini – podobnie jak inni producenci europejscy – płaci 27,5 proc. cła od eksportu swoich samochodów do USA. Choć Biały Dom zapowiedział porozumienie obniżające stawkę do 15 proc., zmiany jeszcze nie weszły w życie. Przy cenach zaczynających się od 400 tys. dolarów za samochód (ok. 1,5 mln zł), każdy procent podatku oznacza dziesiątki tysięcy euro różnicy w cenie końcowej auta. – Są milionerami lub miliarderami nie bez powodu – wiedzą, co robią i dlaczego to robią. Nawet najbogatsi wolą więc poczekać, aż sytuacja się ustabilizuje, zanim zamówią kolejne Lamborghini. – mówi Winkelmann.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Tu i Teraz
Audi szykuje luksusowego SUV-a 4×4. Ma stać się konkurentem Mercedesa klasy G
Tu i Teraz
Autostrada A1 do generalnego remontu. „Fale Dunaju” znikną na zawsze
Tu i Teraz
Chiny wprowadziły restrykcje eksportowe. To cios dla sektora elektromobilności
Tu i Teraz
Zmiany na szczycie. Ford i Seat/Cupra z nowymi prezesami
Tu i Teraz
Kryzys finansowy kończy epokę Porsche w motosporcie. Koniec z Le Mans i serią WEC
Reklama
Reklama