Jednak niedobory mikroprocesorów, które obecne są w dużej liczbie w każdym nowym pojeździe sprawiły, że plany produkcyjne zostały ścięte o 40 procent do 540 tys. pojazdów. Toyota i tak poradziła sobie z niedoborami chipów lepiej niż konkurenci. Koncern w ostatnich latach zgromadził większe zapasy części niezbędnych do utrzymania ciągłości produkcji w razie problemów z łańcuchem dostaw. Odbyło się to w ramach planu modernizacji opracowanego po trzęsieniu ziemi i tsunami w Fukushimie. Jednak kolejne fale pandemii sprawiły, że zmianie uległ rynek czipów – z jednej strony wzrósł popyt w związku z popytem na urządzenia gospodarstwa domowego, z drugiej obostrzenia i inne czynniki ograniczyły podaż.
CZYTAJ TAKŻE: Ku uciesze fanów Toyota GR Yaris będzie nadal dostępna
Japoński koncern już na początku sierpnia informował, że otoczenie biznesowe jest nieprzewidywalne z powodu nowych przypadków Covid-19 w wielu krajach oraz właśnie niedoboru czipów. Do tego dochodzą rosnące ceny surowców. Nie tylko Toyota musi ograniczać produkcję. Niemiecki koncern Volkswagen, który zredukował swoje plany już na początku roku, ostrzegł w czwartek, że być może będzie musiał zrewidować swoje plany produkcyjne kolejny raz w dół. – Spodziewamy się, że podaż mikroprocesorów w trzecim kwartale będzie bardzo zmienna i napięta. Nie możemy wykluczyć dalszych zmian w produkcji – stwierdził Volkswagen w odpowiedzi na pytania agencji Reuters.
CZYTAJ TAKŻE: W Szwecji każdy może przejechać się wodorową Toyotą