Przykładowo jeśli na autostradzie A6 w okolicach Szczecina w tygodniu kierowcy mogą jechać z prędkością 84 km/h, to w sobotę i niedzielę o tej samej godzinie już tylko 45 km/h. Najbardziej newralgicznymi punktem jest węzeł Szczecin-Kijewo w czasie weekendów w godzinach od 7 do 20. – Podobnie jest na drodze wojewódzkiej nr 218, gdzie w tygodniu średnia prędkość wynosi 48 km/h, a w weekendy już 39 km/h – mówi Julia Langa z Yanosika. W kierunku gór w zachodniej części Polski mocno obciążoną trasą jest droga krajowa nr 3 przy Szklarskiej Porębie. Średnia prędkość jazdy w lipcu w weekendy to 29 km/h. Z kolei na DK 49 przy Nowym Targu średnia prędkość jazdy w weekendy to 34 km/h, a w tygodniu 29 km/h. – Znacznie lepiej prezentuje się okolica Rabki-Zdrój, gdzie pojedziemy z prędkością 51 km/h w dni robocze, a w weekendy 56 km/h – dodaje Langa.
CZYTAJ TAKŻE: Ruch w Europie powrócił do normy. Korki jak przed pandemią
Wyjątkowo dużym problemem jest dojazd do Wisły od strony Ustronia, ze względu na remont drogi wojewódzkiej nr 941. Ruch prowadzony jest wahadłowo, więc zarówno wjeżdżając do Wisły jak i wyjeżdżając z niej trzeba nastawić się na stanie w korku: ok. 15 minut przy umiarkowanym ruchu do godziny przy weekendowym. Można jeszcze zdecydować się na dojazd przez Szczyrk i Przełęcz Salmopolską. Ale od strony Katowic problemem są korki na przewężeniach czteropasmówki do Bielska-Białej, a potem przejazd przez zakorkowany w weekendy Szczyrk. Na korki trzeba być także przygotowanym nie tylko przed kurortami, ale także na drogach tranzytowych. Do listopada 2021 r. ma potrwać remont nawierzchni 20-kilometrowego państwowego odcinka A2 od węzła Emilia do węzła Stryków. Roboty obejmą obydwie jezdnie.
fot. AdobeStock