Australia stała się rajem dla koncernów kupujących surowce do produkcji baterii aut elektrycznych. Robyn Denholm, członkini rady dyrektorów Tesli, powiedziała, że w ciągu najbliższych kilku lat wydatki koncernu na zakup surowców pochodzących z Australii do produkcji baterii wzrosną do 1 mld dolarów rocznie. Denholm zaznaczyła również, że koncern kupuje w Australii trzy czwarte wykorzystywanego litu oraz jedną trzecią niklu.
CZYTAJ TAKŻE: Tesla pod presją konkurencji. Produkcja Cybertrucka jeszcze w tym roku
Tesla Model 3.
Zapotrzebowanie amerykańskiego giganta, produkującego samochody elektryczne, jest wynikiem polityki nowej władzy w USA. Zgodnie z wytycznymi, amerykańskie firmy mają przy zakupach surowców do produkcji baterii aut elektrycznych, opierać się głównie na sojusznikach. Jest to duża szansa dla Australii, która obok Kanady i Brazylii ma być największym beneficjentem rządów Joe Bidena. Tegoroczny eksport litu w formie mineralnej ma osiągnąć miliard dolarów australijskich, czyli ok. 773 mln dolarów amerykańskich. W przypadku niklu ma to być ok. 4 miliardów dolarów australijskich (ok. 3,0682 mld USD).