W ciągu najbliższych trzech lat w Europie potrzebnych jest milion takich stacji. Kolejne dwa miliony miałby się pojawić do roku 2029. Decyzje w tej sprawie miałyby być podjęte na szczeblu unijnym. Okazją będzie nowelizacja unijnej dyrektywy dotyczącej infrastruktury dla paliw alternatywnych. ACEA wraz z brukselską organizacją Transport & Environment (T&E) i Europejską Organizacją Konsumentów (BEUC) zwróciły się do Komisji Europejskiej w sprawie ustanowienia dla państw członkowskich UE wiążących wskaźników dotyczących liczby ładowarek do osiągnięcia w latach 2021-2029. Miałoby to pozwolić na zbudowanie niezbędnej i przyjaznej użytkownikom aut elektrycznych infrastruktury w oparciu o szybkie ładowanie. Zaproponowano zastąpienie obecnej dyrektywy rozporządzeniem. Pozwoliłoby na szybka realizacje celów, gdy dyrektywa wymagałaby wdrażania jej do prawa krajowego, co mogłoby zająć lata.
CZYTAJ TAKŻE: Projekt ustawy o elektromobilności z poprawkami
– Aby przyspieszyć przejście na prąd, potrzebujemy wszechobecnego i łatwego ładowania nie tylko w Norwegii i Holandii, ale w całej Europie. Cele określające liczbę ładowarek w poszczególnych krajach to dobry sposób, aby to osiągnąć – twierdzi William Todts, dyrektor wykonawczy T&E. – Europejscy producenci samochodów dosłownie wyprzedzają się nawzajem, wprowadzając nowe samochody elektryczne. Jednak powodzenie tego ogromnego wysiłku jest poważnie zagrożone przez opóźnioną instalację infrastruktury ładowania w UE – dodaje Oliver Zipse, prezes ACEA i dyrektor generalny BMW. Według Monique Goyens, dyrektor generalnej BEUC, ładowanie samochodu elektrycznego musi być równie łatwe, jak tankowanie samochodu na benzynę. – Posiadanie wystarczającej i wygodnej infrastruktury do ładowania jest drogą do zaufania konsumentów i wzrostu liczby samochodów elektrycznych – podkreśla Goyens. Przy tym huby i stacje szybkiego ładowania są rozwiązaniem komplementarnym wobec czasochłonnego ładowania mała mocą w domach i biurach.