W czasie gospodarczych kryzysów grono ich nabywców (co prawda wąskie) nie topnieje w tak szybki tempie, jak mocno kurczy się rynek artykułów podstawowych. Nic więc dziwnego, że gdy w pandemii koronawirusa liczba rejestracji nowych samochodów osobowych stopniała w pierwszych jedenastu miesiącach roku o jedną czwartą do niespełna 376,9 tys., rynek marek premium – jak podaje Instytut Samar – zmniejszył się w tym czasie o zaledwie 4,5 proc. do 66,6 tys. sztuk. W samym listopadzie drogie marki wręcz zwiększyły sprzedaż w ujęciu r/r – o 6,2 proc. kończąc ubiegły miesiąc z 6758 rejestracjami. W tym czasie cały rynek nowych samochodów osobowych zmniejszył się o 8,2 proc. do niespełna 41,7 tys. sztuk. Na ten rezultat miały wpływ wyprzedaże rocznika. – Teraz wiążą się również z faktem, iż z początkiem przyszłego roku wchodzi w życie nowa norma Euro 6d ISC FCM, zobowiązująca producentów do wyposażania samochodów w urządzenia monitorujące zużycie paliwa lub energii elektrycznej. Pojazdy, które nie są w nie wyposażone, nie będą mogły być już co do zasady rejestrowane – podkreślają eksperci Samaru.
CZYTAJ TAKŻE: Mercedes-Maybach GLS 600: Najbardziej luksusowy SUV na rynku
Liderem polskiego rynku jest Mercedes. Od stycznia zarejestrowano prawie 17,4 tys. samochodów tej marki. To zaledwie o 3,6 proc., mniej niż w pierwszych jedenastu miesiącach przed rokiem. Najpopularniejszym modelem okazała się w tym roku klasa A, następnie GLC oraz CLA.
Mercedes GLC.
Większy spadek odnotowało BMW. Według Samaru, sprzedaż bawarskiej marki stopniała r/r o prawie 14 proc. do 15,6 tys. aut. Największe powodzenie miały modele: seria 3, X5 oraz X3. Trzecie miejsce podium zajęło Audi, które w przeciwieństwie do pierwszych dwóch marek zdołało zwiększyć sprzedaż – o 14,2 proc. do prawie 13,9 tys. samochodów. Najwięcej sprzedano SUV-ów: Q5 i Q3, następnie kompaktowego A3.